„Jackson cały czas mówił o swoich dzieciakach”, wspomina informator. „Koncerty w Londynie były organizowane przede wszystkim dla nich. Chciał zagwarantować im stabilną finansowo przyszłość. Mówi się, że miał przeczucie własnej, rychłej śmierci. Jedyne czego chciał, i do końca twardo powtarzał, to aby jego ojciec trzymał się z dala od wychowywania dzieci. Mówił mi: `Nie chcę, by robił im to samo, co mi`.”
Jackson nie przypuszczał, do jakiego rozłamu dojdzie w rodzinie po jego śmierci. Liczył, że sprawy wychowania trójki dzieci spoczną na ramionach jego matki, Katherine, oraz siostry, Janet. Tymczasem obie kobiety reprezentują obecnie zupełnie inne obozy. „Janet zaczyna powoli trzymać stronę braci i buntuje się przeciwko matce”, kontynuuje informator gazety „National Enquirer”. „Podobno Jacko wymienił w jakichś papierach Janet jako osobę, której powinno się przekazać prawa rodzicielskie. Przez ostatnie dwa lata powtarzał: `Janet jest jedyną rozsądną osobą w mojej rodzinie. Tylko ona obecnie troszczy się o te dzieci`.”