fot. mat. pras.
Szpaku niejednokrotnie już pokazywał, że nie jest obojętny na krzywdę swoich fanów. Kiedy więc dwóch Tiktokerów, podając się za jego managera, zadzwoniło do początkującego rapera i mamiło go kontraktem, a następnie wyśmiało, pewnym było, że artysta zareaguje.
Dwójka Tiktokerów zadzwoniła podczas live’a na tej platformie do stawiającego pierwsze kroki na scenie Mateusza. Jeden z nich przedstawił się jako manager Szpaka i zaczął wkręcać rozmówcę, kusząc go ofertą współpracy. Początkujący artysta uwierzył i w rozmowie przyznał, że niejednokrotnie wyśmiewano go za jego twórczość, na co usłyszał od prankstera: „nic pan nie osiągnie w życiu”.
Młody Simba udostępnił tiktoka w stories na swoim profilu, pisząc: – Robienie sobie żartów z czyichś marzeń to najwyższy poziom frajestrstwa. Mateusz, odezwij się na priv. Mamy coś dla Ciebie.
Podejrzewamy, że nie skończyło się na wpisie. Nie wykluczamy, że Szpaku skontaktował się z pranksterami, bo tiktok szybko zniknął z platformy, a jeden z wkręcających – Kobos – opublikował nagranie, w którym skruszony przeprasza, wyjaśniając, że „to nie jego wina, bo to ten drugi wymyślił” i deklarując, że to się więcej nie powtórzy.
Pozostaje pytanie, co Szpaku może mieć dla młodego rapera, którego brutalnie wkręcono. Cóż… niewykluczone, że właśnie kontrakt. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.