fot. mat. pras.
Ariana Grande zmartwiła w ubiegłym roku fanów, deklarując, że na dziś priorytetem jest dla niej kariera aktorska. Na nową płytę i promującą ją trasę przyjdzie nam poczekać być może nawet kilka lat, ale nie oznacza to, że fani zostaną z niczym.
– Powiem teraz coś, co wystraszy moich fanów i całą resztę. Kocham ich i poradzą sobie z tym. Będziemy tu zawsze. Zawsze będę tworzyć muzykę, zawsze będę występować na scenie, zawsze będę robić rzeczy związane z popem, obiecuję. Nie sądzę jednak, że kontynuowanie tego w tempie, w jakim działałam przez ostatnie 10 lat, to coś, co zamierzam robić przez następnych 10 lat.
Myślę, że kocham aktorstwo, kocham teatr muzyczny. Odkrywanie tej części siebie na nowo… Kocham komedię. Wykonywanie tego sprawia, że czuję się uzdrowiona. Chcę znaleźć role, które pozwolą mi wykorzystywać te strony mojej osobowości – mówiła w listopadzie Grande. Nowości póki co nie będzie, ale… będzie coś, co leży w szufladzie i czeka na wydanie.
SPRAWDŹ TAKŻE: Oto dziesięć najbardziej dochodowych tras koncertowych 2024 roku
– Jest coś, co zrobiłam w ubiegłym roku i to w końcu się ukaże. To dodatki do „Eternal Sunshine”. To już istnieje i w końcu się pojawi – zapowiedziała artystka.
W jakiej formie ukażą się „dodatki”? Możemy dostać EP-kę, ale bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się poszerzone wydanie ostatniej płyty. Wprawdzie „Eternal Sunshine” już się takiego doczekało, ale miało ono status „sligtly deluxe”, czyli „nieznacznie deluxe”. Teraz doczekamy się pewnie czegoś na kształt „full deluxe”.
