fot: mat. pras.
Od wydania „Positions” – ostatniej jak dotąd płyty Ariany Grande – w październiku miną cztery lata. Wokalistka nigdy nie serwowała fanom tak długich przerw, więc ci bardzo się już niecierpliwią. Artystka regularnie informuje, że pracuje nad nowościami, dlatego jest niemal pewne, że w 2024 r. usłyszymy premierowy materiał.
Zanim jednak artystka przejdzie do tego, co ma się wydarzyć w tym roku, podsumowuje krótko miniony. I trzeba zaznaczyć, że jest to słodko-gorzkie podsumowanie, ponieważ nie wszystko ułożyło się tak, jak Ariana by chciała.
– Nigdy nie czułam się tak bardzo zdana na łaskę i akceptację tego, czego życie chciało mnie nauczyć, jak teraz. Nigdy nie czułam się bardziej spełniona w swojej pracy ani bardziej obecna w niej. Byłam w stanie cieszyć się każdą chwilą – przyznaje Ariana, by natychmiast dodać: – Nigdy nie czułam większej dumy, radości czy miłości, a jednocześnie czułam się tak głęboko niezrozumiana przez ludzi, którzy mnie nie znają. Składali oni w całość szepty i robili, co chcieli ze swoich założeń na temat mnie i mojego życia.
Wokalistka podkreśla, że nauczyła się być odporną na głosy z zewnątrz i bardziej ufać sobie. Jak przełoży się to na jej muzykę – zobaczymy.