Krótka historia oszałamiającej kariery utworu prezentuje się mniej więcej tak – najpierw piosenka wywołała spore zamieszanie na muzycznych blogach, potem był Youtube, gdzie zamieszczony w czerwcu teledysk w zaledwie 3 tygodnie zanotował aż 4 miliony odsłon i Twitter (Nr.1 na Hype Machine Twitter chart). Sam autor nagrania, dobrze już co prawda znany w świecie muzyki niezależnej, australijski muzyk belgijskiego pochodzenia Wally De Backer aka Gotye, niemal z dnia na dzień stał się światową sensacją.
I nie ma się czemu dziwić, bo przywołujące nieco na myśl najlepsze dokonania Genesis z lat 80-tych czy The Police, „Somebody That I Used To Know” nie pozostawia nikogo obojętnym. Piosenka szybko podbiła też serca polskich słuchaczy szturmem zdobywając 1. miejsce Trójkowej listy przebojów.
„Somebody That I Used To Know” zapowiada płytę „Making Mirrors” – album, który zdecydowanie zmienia postrzeganie muzyki pop. Kameralny i pompatyczny jednocześnie. Przykuwa uwagę detalami, przenosi do świata, w którym każda chwila jest ważna. To pop w swojej najlepszej, najbardziej precyzyjnej postaci, ale również elektronika w najbardziej emocjonalnej odsłonie. To też dub, Motown soul, synth-folk, art-rock, world music i jeszcze parę innych zaskakujących połączeń, które z pewnością wychwyci niejedno bardziej uważne ucho.
Kiedy spytać o album samego Gotye zaczyna opowiadać nie o piosenkach, ale o dźwiękach. O tym jak wędrują przez rury w jego Lowrey Cotillion – starych organach z second-handu kupionych za 100 dolarów. Albo o tym, jak nagrywał linie basu przez samplowanie the Winton Musical Fence, dziwacznego instrumentu, który znalazł na obrzeżach Queensland w Australii. Absolutnie nietuzinkowa osobowość, którą najpełniej wyraża jego nietuzinkowy album.
Warto też wspomnieć, że utwór „Somebody That I Used To Know” przez kilkanaście tygodni okupował pierwsze miejsce radiowej Trójki.