Pokahontaz – „REnesans” (recenzja)

Siła tradycji i moc przekazu.

2019.06.29

opublikował:


Pokahontaz – „REnesans” (recenzja)

fot. mat. pras.

Doświadczenie, niepodrabialny styl i wysoka muzyczna kultura Rahima i Fokusa sprawiają, że każda kolejna ich płyta jest ważnym wydarzeniem na rodzimej scenie hiphopowej. I tak jest tym razem – na ich piątej studyjnej płycie. I choć „REnesans” nie czaruje efekciarskimi fajerwerkami, za to oddaje pokłon latom 90., to nie sposób nie zauważyć ręki, którą Pokahontaz wyciągają do młodego rapowego pokolenia.

Po świetnie przyjętym „REsecie” (2017), który stylistycznie był powrotem do lat 90, Rahim i Fokus nie pozwolili fanom długo czekać na następcę. „REnesans” jest kontynuacją drogi obranej na poprzedniej produkcji. Artyści znani są jednak z eksperymentów, więc mimo oldschoolowego trzonu nie obyło się bez flirtu z innymi gatunkami. Nie zmienia się tylko jedno – wciąż zachwycają. I zaskakują. Nie wiem, jak oni to robią, ale mimo upływu lat i zmieniających się mód nadal są klasą samą dla siebie. Może dzieje się tak dlatego, że nagrywają na luzie i ograniczeń. Nic nie muszą, za to mogą wszystko. Nie spieszą się, robią swoje. Bez tanich efektów i fajerwerków, bez udziwniania na siłę. Zero popisu, maksimum konkretów.

Słucham więc kolejny raz „REnesansu” i czuję w tych dźwiękach i rymach skupienie i dyscyplinę, a zarazem jednak wciąż tę samą frajdę, z jaką stawiali pionierskie kroki – jeszcze u boku Magika – w pamiętnej Paktofonice. I szanuje to. Bo choć dziś Rah i Fokus maja po 40 lat, a już od dobrych 16 lat „robią” w Pokahontaz, to dla mnie są o wiele bardziej wiarygodni niż cały ten współczesny, nowy hiphopowy plankton. Ale, jak to mówią – co kto lubi…

Ja lubię melodykę rymów Rahima i niski glos Fokusa z tym jego oldschoolowym flow, dzięki któremu nie sposób go pomylić z żadnym innym raperem w tym kraju. Lubię dającą poczucie bezpieczeństwa przewidywalność tekstów duetu, który potrafi czasem stworzyć wielopiętrowe historie, a kiedy indziej wali swoimi rymami prosto z mostu, prosto w nos. To są wersy pisane z szacunkiem dla odbiorcy, ale kiedy trzeba dosadne i pikantne. A to wszystko z pełną świadomością swojego wieku i swojej pozycji na scenie. Czego najlepszym dowodem jest tekst singlowego „Średniowiecza” – nagranego wspólnie z innym „nestorem” rap-sceny w osobie donGURALesko:

„To mój półmetek, średniowiecze, tarcze i miecze
Co się odwlecze – się usiecze, się trzyma pieczę
Inaczej na tapecie w jednej drugiej jest, niż w trzeciej
Człowieku, co cię gniecie w kwiecie wieku na tym świecie?
Idę przez burzę, małe, duże sprawy w chmurze w necie
Nie śpię, nie muszę przecież, bo myślę o Priorytecie..
Zanim uduszę się, poruszę duszę, muszę lecieć!
A lubię se polecieć w kurwę na grubym balecie
Niech żyje bal! Przy piruecie trzymam się za kieszeń
Punkty odniesień w każdej z sal, gdy któraś z fal poniesie
Lekarz mi mówi, że mnie boli pesel, idzie jesień
Zimnym jak stal spojrzeniem w dal radzę sobie ze stresem
Niejedno już przeszedłeś i jeszcze niejedno zniesiesz
Problem trzech ciał, czekam na koniec śmierci w ciemnym lesie
Chłopcy zbierają poksy, a ja pnę się jak w Ingressie
Mam instynkt łowcy, sezonowcy owcy w show biznesie…”

Tu nie ma odkrywania Ameryki, a tym bardziej podlizywania się słuchaczom nowego hip-hopu. Jest za to świetny – nazwijmy go „pojednawczym” – numer „Burza mózgu”, w którym Rah i Fokus zbijają piątkę z Young Igim i Boberem. Zanim jednak oddadzą im mikrofon, Rahim rymuje:

„Trueschool, czy newschool
jedziemy na tym samym wózku
cechuje nas burza mózgu
mamy ten luksus, wolność wybory swego kursu…”

Nic więcej, nic mniej. Styl i klasa.

Ale gości tu zresztą o wiele więcej – by wymienić LotDrozda, Vixen, YoT’a czy Kleszcza. Ja jednak najbardziej lubię te momenty, kiedy w „Sojuszu” pojawia się ten delikatnie zaakcentowany, jamajski rytm, na którym pięknie płynie dawno niesłyszany, ale nadal niezawodny Cheeba (EastWest Rockers). Wisienką na tym rapowym torcie jest jednak znakomity, absolutnie przebojowy i przekraczający muzyczne gatunki „Diler liter” z Minixem i Tymoteuszem Biesem na pokładzie, ale przede wszystkim z genialnym solo autorstwa Vito Bambino, czyli Mateusza Dopieralskiego z Bitaminy. Przepraszam za prywatę, ale nic na to nie poradzę, że kocham do szaleństwa ten fragment:

„Ja i litery mamy dil, ja i słowa mamy układ
Mówię im prawdę, bo im ufam
One i ja kamuflaż, tak długo już omijamy szuflady
Raz dużo, raz susza. Raz masz, raz szukasz

Sylaby, aby się lubiły, to jest ważne
Będą stały obok siebie już na zawsze
Muszą móc na siebie patrzeć
Mieszkają w tym samym takcie

Paf! Paf! Bierz bucha, trzymaj w płucach
Jeszcze nie wypuszczaj
Ciekawe, co cię wzrusza
Słowa i ja, między nami interpunkcja…”

Trzeba być geniuszem, żeby tak ładnie bawić się słowami i rymem. Uwielbiam.

Zresztą jak całą płytę – dodajmy świetnie nagraną i wyprodukowaną (ukłony dla Magiery i Rafała Smolenia). Nie skłamię więc, jeśli powiem, że „REnesans” będzie towarzyszył mi nie raz, i nie dwa tego gorącego lata. Dzięki Poka!

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Z innej bajki
2. Średniowiecze ft. donGURALesko
3. Sojusz ft. Cheeba
4. Diler liter ft. Vito Bambino, Minix & T. Bies
5. All inclusive ft. Kleszcz
6. Nie zawsze ft. Vixen
7. Letnie dzieci ft. YoT
8. Lepiej późno niż nigdy
9. Nie mów do mnie
10. Błędne koło ft. LotDrozda
11. Burza mózgu ft. Bober, Young Igi
12. Renesans

Polecane