fot. Instagram /@tpain
Netflix przygotował na dziś gratkę dla fanów muzyki, publikując serial dokumentalny „Krótka historia popu”. Tematem jednego z odcinków produkcji jest budzący ogromne kontrowersje auto-tune. Wprowadzony do użytku pod koniec ubiegłego wieku procesor dźwięku, pozwalający zniekształcać i poprawiać wokal został uznany przez magazyn „Time” za jeden z 50 najgorszych wynalazków w historii muzyki. Choć to Cher wprowadziła auto-tune na salony singlem „Believe”, miano artysty, który upowszechnił to urządzenie przypadło T-Painowi. W „Krótkiej historii popu” muzyk przyznaje, że niejednokrotnie oberwało mu się za to od kolegów z branży.
Na początku drugiego odcinka T-Pain przytacza rozmowę, którą odbył z Usherem w samolocie, przyznając, że stała się ona dla niego powodem kilkuletnich problemów emocjonalnych.
Sprawdź także: Iggy Azalea szuka miłości w „Randce w ciemno”
– Lecieliśmy na rozdanie nagród BET w 2013, wszyscy pierwszą klasą. Zasnąłem, ale obudziła mnie stewardessa. Powiedziała, że z tyłu siedzi Usher i chciałby pogadać. Podszedłem tam i przywitałem się. Wymieniliśmy grzeczności, dosłownie parę słów. W końcu oznajmił, że chce mi coś powiedzieć. Miał poważną minę. Trochę się wystraszyłem, a on wyznał: „stary, spi***erdoliłeś muzykę”. Nie zrozumiałem go. Byliśmy kolegami, a on wyjechał mi z takim gównianym tekstem. Nie mogłem tego słuchać. Czy miał rację? Czy naprawdę spi***łem muzykę? Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale właśnie zaczynał się dla mnie okres czteroletniej depresji. Nadal tego nie rozumiem. Jasne, korzystałem z auto-tune’a, ale przecież tego nie wynalazłem. Zrobił to Dr. Andy (pseudonim Andy’eggo Hildebranda – przyp. red.). Pławi się teraz w kasie – mówi T-Pain.