W piątek do sieci trafił wspólny numer Drake’a i SZA. Drizzy jako okładki do „Slime You Out” na swoich social mediach używa zdjęcia Halle Berry, z rozdania Nickelodeon Kids’ Choice Awards w 2012 roku. Widzimy na nim aktorkę, której twarz pokrywa zielona maź. Warto zwrócić uwagę, że na przykład w serwisach streamingowych „Slime You Out” ma zupełnie inną okładkę.
Tak czy inaczej, fakt wykorzystania zdjęcia nie spodobał się słynnej aktorce. Na swoim Instagramie zamieściła post następującej treści:
– Sometimes you have to be the bigger guy… Even if you’re a woman.
Pod postem rozgorzała rozmowa, w której fani pytali Halle czy chodzi jej o okładkę nowego singla Drake’a.
– On nie dostał mojego pozwolenia na tę okładkę. To niefajne. Myślałam, że jest kimś lepszym – napisała Berry.
– Stąd też mój dzisiejszy post. Kiedy ludzie których podziwiasz rozczarowują cię, musisz przejść ponad tym i żyć dalej – dodała gwiazda w kolejnym komentarzu.
Wyświetl ten post na Instagramie
I o ile można rozumieć niezadowolenie Halle z faktu, że Drake postanowił użyć jej zdjęcia do zobrazowania swojego nowego kawałka, to prawda jest taka, że raczej nie musiał pytać jej o zgodę na zrobienie tego. Halle raczej nie posiada praw do zdjęcia, na którym jest. Posiada je fotograf lub agencja sprzedająca taką fotografię. Prawnie więc, Drake może pozostawać czysty. Ciekawym jednak pozostaje fakt, że Drake nie uczy się na swoich błędach i po aferze z magazynem Vogue, po raz kolejny postanowił wykorzystać czyjś wizerunek, do promocji swojej sztuki.
W listopadzie informowaliśmy, że Vogue pozwał Drake’a i 21 Savage’a za spreparowanie fejkowej okładki magazynu. Raperzy wykorzystali fikcyjną grafikę do promocji swojego albumu „Her Loss”. 30 października na instagramowym profilu Drake’a pojawił się post ze spreparowaną okładką magazynu i podpisem: – Ja i mój brat 21 Savage wydajemy jutro płytę. Dziękujemy Vogue’owi i Annie Wintour (naczelnej Vogue’a – przyp. red.) za miłość i wsparcie w tym historycznym momencie.
Anna Wintour oczywiście o niczym nie wiedziała, a zamiast miłości skończyło się pozwem sądowym. Okazało się, że artyści nie tylko wrzucili grafikę do sieci, ale wydrukowali także egzemplarze pisma ze zmienioną okładką i kolportowali w kilku miastach, budząc w fanach przekonanie, że to prawdziwe wydanie czasopisma. Ilustracja pojawiła się także na innych materiałach drukowanych, co sprawiło, że czytelnicy potraktowali to jak kampanię promującą rzeczywiste wydanie Vogue’a. Tak przynajmniej twierdzili prawnicy redakcji, zarzucając raperom żerowanie na wizerunku pisma i działanie na jego szkodę.
Po trzech miesiącach strony zawarły ugodę, na mocy której artyści zobowiązali się zaprzestania wykorzystania znaku Vogue’a do swoich działań promocyjnych. Drugą częścią ugody było oczywiście odszkodowanie, ale jego wysokość nie została ujawniona.
View this post on Instagram