Powstał w 1992 roku na warszawskiej Woli. Istniał zaledwie 11 miesięcy, ale to wystarczyło, żeby na stałe wpisać się w historię stołecznej sceny rockowej. Grali tu najwięksi: Kult, Dżem, Tadeusz Nalepa, Maanam. Niektórzy jak Hey, Acid Drinkers, Wilki, Human wykonali swoje pierwsze koncerty w Warszawie. Zamknięty w tajemniczych okolicznościach, po latach powraca – Fugazi Music Club, mieszczący się wówczas w budynku kina WZ, dla wielu miejsce-legenda, z barem w kształcie gitary i kawałkiem autobusu w środku. Z jego twórcą, Waldkiem Czapskim, rozmawiam w samochodzie nieopodal miejsca, gdzie stał budynek klubu.
Ile lat minęło od zamknięcia klubu Fugazi na Woli?
Mamy równą okrągłą 21 rocznicę.
Klub zamknięto w atmosferze afery i wielkiego skandalu. Wielkimi czerwonymi literami Express Wieczorny KULISY pytał na pierwszej stronie: Gdzie jest Waldemar Cz.? Ale to prawda – musieliśmy wtedy nagle zniknąć.
Dlaczego?
Trudno to dziś zrozumieć, ale takie były czasy. Przyszła do nas mafia po haracz. Mieliśmy po 20 lat. Policja dała nam do oglądania portrety pamięciowe facetów poszukiwanych za morderstwa – to byli ci, którzy regularnie nas odwiedzali. Musieliśmy podjąć trudną decyzję. Nie pomagały agencje ochrony (które najzwyczajniej się bały) ani raczkująca po przemianach ustrojowych policja – siedząca w klubie w cywilnych ubraniach. Prokurator najzwyczajniej w świecie poradził: „chłopaki kupcie sobie gdzieś pistolety i sp…cie.”
fot. Piotr Wolfram
To był jeden z pierwszych klubów muzycznych, na pewno najbardziej znany w tamtych czasach.
Przed 1989 rokiem istniały kluby studenckie i kilka małych fajnych miejsc, plus oczywiście legendarne Akwarium. Fugazi Music Club był pierwszym klubem rockowym z muzyką na żywo i największym tego typu miejscem w Europie środkowo-wschodniej. Dwie sale koncertowe na 2000 i 500 osób, sala bilardowa, bar w kształcie gitary – o długości 14 m i super sklep muzyczny. Rozklejaliśmy codziennie od 2000 do 4000 plakatów. We wszystkich szkołach rozprowadzane były bilety i ulotki. W ciągu jedenastu miesięcy działalności zagrało ponad 300 zespołów. Życie w klubie toczyło się na okrągło, 24 godziny na dobę. Robert Brylewski w swojej książce napisał : „Fugazi to naprawdę było wydarzenie. Zenit frywolki tamtych czasów”.
W tamtych czasach klub z autobusem w środku to było coś zupełnie niesamowitego. Dobrze pamiętam, że to był Jelcz – ogórek?
Historia autobusu to cała opowieść.
Wpadłem na ten pomysł pewnego poranka, po imprezie z przyjaciółmi.
Autobus miał wyjeżdżać ze ściany i świecić prosto w oczy wchodzącym do klubu.
Koledzy Frącek, Sztaba, rozpoczęli poszukiwania. Udało się wypatrzeć jeden autobus na wysypisku śmieci – już mieliśmy go wyciągać, gdy tymczasem na moim osiedlu ktoś porzucił taki sam autobus. Zapytałem w administracji, czy wiedzą czyj jest „ogórek” blokujący przejazd, ale nikt nic nie wiedział. Pojechaliśmy więc do MZK i poprosiliśmy o przetransportowanie go do klubu. Na miejscu okazało się, że brakuje 10 cm by zmieścił się do środka przez duże kinowe drzwi. Musieliśmy odciąć dach i przyspawać go ponownie. Ale warto było! Autobus stał się znakiem rozpoznawczym klubu, a co się w nim działo…!
Po kilku miesiącach (chyba podczas koncertu i bankietu z okazji wydania pierwszej płyty grupy Wilki) podeszła do mnie pani i oświadczyła, że to jej autobus. No cóż – odpowiedziałem – niech go Pani z tej ściany wyciąga.
Teraz wracacie. Skąd taki pomysł?
Mam czternastoletniego syna, który gra na basie. Opowieści starego Hobbita o zamierzchłej działalności klubowej nigdy go nie pasjonowały. Miałem w albumie tylko dwa zdjęcia z tamtych czasów i nijak nie potrafiłem nikogo zainteresować tym, co się tam działo. Aż wreszcie znajomi zaprosili mnie do odwiedzenia strony na Facebooku, którą nazwali KLUB FUGAZI. Zaczęła się tam zbierać stara załoga. Ludzie przysyłali zdjęcia, plakaty, bilety, karty klubowe i inne pamiątki.
Tomek mieszkający obecnie w Izraelu wysłał zdjęcie przechowywanych przez te wszystkie lata zapałek z mapką dojazdu i logo klubu. Dziewczyny trzymają w pamiętnikach papierowe numerki z szatni, bilety. Wielu osobom zrobiło się ciepło na serduchu, przypomniały się stare czasy. Dzisiaj jest wszystko inaczej. Marmurowe posadzki, teczki pełne papierów, wolność zamieniona na pęd za kasą. Ludzie boją się własnego cienia i walczą o chlebek. Nikt nie ma ochoty na eksperymenty, wszystko musi być policzone i zbilansowane. Ja pierdolę… jaki ten współczesny świat jest smutny i nudny. Postanowiliśmy z powrotem powalczyć o nasze idee i prawdziwego Rock’n’Rolla z dobrych dla muzyki czasów. Nie mogę spokojnie oglądać kapel, które obecnie na koncert przychodzą jak do 8 godzinnej pracy w fabryce, na telewizję i radio wlewające kubły pomyj ludziom do głów – razem ze słodkimi reklamami. Męczy to coraz większą liczbę ludzi.
Reaktywacja to będzie koncert – seria koncertów. Kiedy, gdzie i kto wystąpi, czy już wiadomo?
Tak. Postanowiliśmy przypieprzyć (dokładnie tak samo jak ponad 20 lat temu). Udowodnić sobie i wielu niedowiarkom, że rock to nie maszynka do zarabiania pieniędzy, że są jeszcze inne wartości, które nie mieszczą się w budżetach. Fugazi było miejscem, w którym grano wszystkie gatunki muzyki. Nie damy rady zaprosić tylu środowisk na dwu- trzydniowy spęd i poświęcić choćby trochę czasu dla wszystkich. Dlatego postanowiliśmy zrobić rzetelny, trwający 22 dni Przegląd Polskiej Muzyki Rockowej. Start 1 września. Większe koncerty zrobimy na Cyplu Czerniakowskim, z piękną panoramą Wisły w tle, sceną wyposażoną w dwa autobusy „ogórki” i bar w kształcie gitary.
Druga lokalizacja to namiot na rogu ul.Towarowej i Al.Solidarności. Będziemy tam grali 10 dni. Kto wystąpi – myślę, że wszyscy którzy powinni, będą i wielcy, i ci mniejsi, i też tacy zupełnie nieznani. Nasze sceny
zmieszczą rekordowo dużo młodych i starych zespołów, w bardzo wielu muzycznych odcieniach.
W miejscu, gdzie stał klub Fugazi, czyli dawne kino WZ, dziś nic nie ma. Nie myśleliście, żeby tam zrobić część koncertów?
Nie ma co przesadzać z tymi sentymentami. Jesteśmy po czterdziestce, ale nie rozliczamy się jeszcze z tym światem. Fakt, rozmawialiśmy o tej lokalizacji nawet z panią burmistrz Dzielnicy Wola. Poprosiła o stos papierów i wymieniła wiele czyhających na organizatora pułapek i niebezpieczeństw. Po pierwszych próbach zgromadzenia dokumentacji okazało się, że tuż obok, w dawnym różowym budynku klubu Gepard wybudowano szpital. Nie będziemy chorym robić na siłę 22 dni muzyki 🙂
Będą jakieś reaktywacje kapel z tej okazji? Pamiętam np. świetny zespół The Leszczers, który był z mojego osiedla i grywał u was.
Zapowiada się przynajmniej kilkanaście takich powrotów. Kostia Usenko, gitarzysta Leszczersów, napisał mi: „…w związku z reedycją albumu z 1992 roku The Leszczers się reaktywuje na tę okazję i nie trzeba ich namawiać, bo inicjatywa wyszła bezpośrednio od nich samych”.
A co będzie potem? Są jakieś plany, żeby Fugazi wrócił na stałe jako klub?
Nie wiem. Zobaczymy, czy jest dla kogo.
W takim mieście jak Warszawa jest chyba miejsce na dobry klub rockowy – zwłaszcza z tradycjami. Nie marzy Ci się wielkie, nowe Fugazi?
Fugazi to nie ja – lecz setki osób, które kiedyś tak bardzo potrzebowały takiego miejsca, że je najzwyczajniej zrobiły.
Ja tylko wymyśliłem nazwę i logo, rysowałem plakaty, zapraszałem zespoły i zapowiadałem wszystkie koncerty
(no nie, konferansjerami byli jeszcze Jurek Owsiak i Grzegorz Miecugow, ale to dawno i nieprawda). Teraz są w Warszawie setki małych klubów, które robią świetne imprezy.
Czasami jak obserwuję fantastyczne działania młodych ludzi np w CDQ, Proximie lub innych miejscach to myślę, że był kiedyś Dziadek Fugazi, a teraz ma wspaniałe wnuki.
To może zamiast klubu będzie cykliczny festiwal?
Czy będzie cykliczny to się zobaczy. Publiczność zadecyduje. Oczywiście, chcielibyśmy, żeby
Fugazi FESTiwal stał się największą sceną dla młodych zespołów – ustaliliśmy, że to będzie nasz priorytet.
Chcemy do tej przygody zaprosić wszystkie środowiska i kapele. Kultura Gniewu przygotowuje wkładkę – komiks do płyt z archiwalnymi materiałami. Kilkadziesiąt kapel zostało nagranych w 1992 roku w Fugazi – prosto z konsolety. 22 rysowników opowie całą historię klubu z najzabawniejszymi epizodami.
Co trzeba zrobić, żeby zagrać na wrześniowej imprezie? Robicie jakieś przesłuchania?
Zbieramy zgłoszenia. Jeśli ktoś chce u nas wystąpić, prosimy o muzykę i obrazek z You Tube. Kontakty znajdziecie na naszym profilu na facebooku. Do pomocy w ocenach poprosimy specjalistów, ale nie zrobimy jakiegoś gęstego sita kwalifikacji. Chcemy, żeby każdy zespół miał szansę, lepszy, i słabszy. Taka jest idea.
Koncerty w ramach Fugazi FESTiwalu odbędą się 1-22 września 2013 roku, pełny spis artystów będzie można znaleźć na stronie internetowej klubu. Organizatorzy są otwarci na wszelką pomoc i inicjatywy.