fot. kadr z wideo / TVN24.pl
Obchody 30. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów stały się kolejnym powodem do pogłębiania podziałów w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki nie może się porozumieć z władzami Gdańska, Krzysztof Suski zapytany o skojarzenia z 4 czerwca przypominał nie wybory z 1989, a sytuację z 1992 roku. – Donald Tusk obalał rząd Jana Olszewskiego. No rzeczywiście jest to data wyjątkowa – mówił wczoraj.
Goszcząc w „Kropce nad i” u Moniki Olejnik swoimi wspomnieniami z 4 czerwca 1989 podzielili się Muniek Staszczyk i Paweł Kukiz. Panowie różnią się poglądami politycznymi, więc mimo ogólnej dobrej atmosfery w studiu nie zabrakło złośliwości. Muniek, któremu bliżej do Koalicji Europejskiej niż do Prawa i Sprawiedliwości, zarzucał Kukizowi bratanie się z władzą. Pytani o wybory sprzed 30 lat, artyści może nie mówili jednym głosem, ale zgadzali się w fundamentalnej kwestii, czyli ich znaczenia dla przyszłości kraju.
– Z całą pewnością był koniec tej szarzyzny, była nadzieja na kolory, to jest podstawowa sprawa – mówił Paweł Kukiz, podkreślając, że przeprowadzenie wyborów było możliwe dzięki sytuacji międzynarodowej. – Związek Sowiecki słabł i to jest ważne. Gdyby oni byli silni, to podejrzewam, że ta komuna tak szybko nie zostałaby naruszona – dodał lider Kukiz’15.
Muzyk i polityk przyznał, że nie pamięta zbyt dobrze samego 4 czerwca 1989. Więcej na temat tego konkretnego dnia miał do powiedzenia wokalista T.Love, który opublikował wczoraj singiel „Pola”, zapowiadający planowaną na jesień płytę „Syn miasta”.
– Dla mnie 4 czerwca to był Żoliborz, kiedy głosowałem na stronę solidarnościową i to był wielki dzień wielkiej radości. Potem wyjechałem do Londynu i z perspektywy pracownika londyńskiej gastronomii patrzyłem na upadek komuny w Polsce. Ja uważałem, że to był sukces (…) upiliśmy się po tym, jak komuna dostała wciry – wspominał.