Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Lana Del Rey ogłosiła, że jej nadchodzący album będzie nosił tytuł „Stove”, a jego premiera została przesunięta na początek 2026 roku. Artystka zdradziła również, że na krążku pojawi się „country’owy klimat” oraz utwór inspirowany jej mężem.
Od „Lasso” do „Stove”. Liczne zmiany przed premierą
Początkowo 10. album wokalistki miał ukazać się w maju 2025 roku pod tytułem „Lasso”. Następnie nazwa została zmieniona na „The Right Person Will Stay”, a premierę przesunięto na wrzesień 2025. Teraz Del Rey wyznała w rozmowie z W Magazine, że ostateczna wersja płyty nosi nazwę „Stove” i „najprawdopodobniej ukaże się pod koniec stycznia 2026 roku”.
Opóźnienie wynika z faktu, że artystka dodała aż sześć nowych utworów:
„Były bardziej autobiograficzne, niż się spodziewałam, i zajęło to więcej czasu” – przyznała.
Album z „country’owym klimatem” i piosenką o mężu
Wokalistka potwierdziła, że większość materiału będzie mieć country’owy charakter. Początkowo mówiło się, że płyta będzie utrzymana w klimacie Southern gothic, jednak Del Rey wraca do swoich pierwszych zapowiedzi.
Jeden z nowych utworów, „Stars Fell on Alabama”, powstał z myślą o jej mężu, Jeremy’m Dufrene, przewodniku wycieczek po aligatorowych bagnach Luizjany.
„Otwieram koncert tym utworem. Jeremy jest najważniejszą osobą w moim życiu. Publicznie milczy, ale przy mnie mówi bez przerwy” – wyznała piosenkarka.
Współpraca z Antonoffem i country producentami
Nad albumem Lana Del Rey pracuje z Jackiem Antonoffem (Bleachers) oraz producentem country Luke’iem Lairdem. Kolejnym singlem ma być utwór „57.7”, choć nie wiadomo, czy wcześniejsze piosenki „Henry, Come On” i „Bluebird” trafią na tracklistę.
Artystka zdradziła także, że płyta będzie miała lżejszy i bardziej „playful” charakter niż poprzednie:
„Może mniej intymnych wyznań jak na ‘Tunnel’ czy ‘Blue Bannisters’, a bardziej melodyjnie. Może w stylu American Songbook?”
Konflikt z Ethel Cain i reakcja Nicki Minaj
Ostatnio Del Rey udostępniła fragment nowego utworu, w którym padają słowa: „Ethel Cain znienawidziła mój post na Instagramie / Myśli, że to urocze odgrywać moją scenę z Chicago”.
Fani szybko powiązali to z dawnymi związkami wokalistki z Jackiem Donoghue (Salem). Piosenka wywołała burzę w sieci, a nawet zainteresowała Nicki Minaj, która skomentowała: „Jestem pewna, że Ethel to miła osoba, ale kocham ten kawałek”.