„Jesteś Bogiem” to fikcja?

Zobacz, co do powiedzenia ma scenarzysta filmu


2012.10.11

opublikował:

„Jesteś Bogiem” to fikcja?

Zanim jeszcze na „Jesteś Bogiem” do kin wybrało się milion osób Abradab już wytykał twórcom filmu nieścisłości i przeinaczanie prawdy. Dość szybko zareagował Krzysztof Kozak, zgłaszając pretensje, że w filmie został oczerniony i pokazany w krzywym zwierciadle. Pojawiło się wiele głosów, że Magik wcale nie był takim anonimem i beginerem jak rysuje się to filmie, a wielu widzów odczytuje komunikat „film oparty na faktach” jako „fakty, fakty i tylko fakty”.

W rozmowie z dzisiejszą „Polityką” Maciej Pisuk, pomysłodawca i scenarzysta filmu, autor książki o Paktofonice, wydanej przez „Krytykę Polityczną”, otwarcie przyznaje, że „w dwugodzinnej historii, która ma pokazać wzajemne relacje świata i bohatera, trzeba pewne wydarzenia kondensować, czasem z kilku tworzyć jedno – właśnie po to, by oddać prawdę o tych relacjach„.

Scena, kiedy Rahim zrywa plakat z Magikiem i rapuje przed grupą Kaliber 44, nie ma nam mówić o tym, w którym roku to się wydarzyło, tylko o tym, jaki status miał Magik i kim był dla Rahima. To (…) pokazuję emocjonalny rozwój chłopaków, dla których Magik był ważną postacią już wtedy, gdy oni sami nie mieli jeszcze żadnego znaczenia – mówi.

Wyjaśnia też dlaczego w filmie rodzice Rahima mówią po śląsku (a w rzeczywistości nie używali tego języka): – Zapytałem: Rahim, czy czujesz się związany z miejscem, w którym mieszkasz? Czy chcesz, żeby te elementy dotyczące lokalnej tożsamości się w filmie znalazły? Bo jeśli tak, to ja muszę za pomocą filmowych środków tę sytuację zbudować – opowiada.

Pisuk tłumaczy też, dlaczego Magik pokazany jest jako gość z kłopotami finansowymi – Widziałem umowy, jakie podpisywał Magik. Nie pamiętam kwot, bo rzecz miała miejsce 10 lat temu, pamiętam jednak, że były relatywnie niskie – dla nastolatka to mogła być spora kasa, ale nie można się było za to utrzymać – wyjaśnia Pisuk. – Pamiętajmy, że kiedy założył rodzinę, jego sytuacja stała się zupełnie inna. W filmie pokazaliśmy tylko ułamek problemu. Potwierdzają to opowieści ludzi, którzy szukali razem z Magikiem pracy – dodaje. Przypomina też, że szczytem marzeń muzyka była niskopłatna praca w Empiku. I zauważa, że Magik rzeczywiście pracował za grosze w sklepie z armaturą.

Na pytanie o granice fikcji deklaruje, że najważniejsza była dla niego prawda. – Po to mieszkałem na Śląsku, przez dwa lata zbierałem dokumentację, rozmawiałem z różnymi osobami. Zaskakujące, jak bardzo różnie definiowały problemy tych ludzi bardzo bliskie im osoby. Z elementów realności musiałem stworzyć fabułę, która by o tych postaciach mówiła prawdę.

Cała rozmowa z Maciejem Pisukiem w nowej „Polityce”

Polecane