foto: Frank Micelotta
Gitara, na której Kurt Cobain zagrał ikoniczny koncert w ramach cyklu MTV Unplugged, została wczoraj sprzedana za 6,91 mln dolarów, stając się tym samym najdroższą gitarą w historii. Poprzedni rekord wynosił 3,95 mln – tyle zapłacono za The Black Strata, czarnego Fendera Stratocastera Davida Gilmoura z Pink Floyd.
Już sama cena wywoławcza instrumentu zwalała z nóg – aukcję rozpoczęto od kwoty 1 mln dolarów. Przedmiot sprzedano wraz z oryginalnym twardym futerałem, który Kurt ozdobił naklejką promującą płytę „Feel the Darkness” grupy Poison Idea. Martin D-18E z 1959 Cobaina różnił się od innych modeli tego instrumentu, ponieważ został przerobiony w Voltage Guitars w Los Angeles, by mógł grać na niej leworęczny muzyk.
Sprawdź też: Nirvana pozwała znanego projektanta
Nowym właścicielem instrumentu został Peter Freedman, właściciel RØDE Microphones, który tuż po aukcji powiedział:
– Kiedy tylko dowiedziałem się, że ta ikoniczna gitara trafi na aukcję, wiedziałem, że to jedyna szansa w życiu, by ją zabezpieczyć i zwrócić uwagę na problemy, z jakimi zmagają się dziś artyści. Koronawirus zniszczył globalny przemysł rozrywkowy, a artyści należą do najbardziej poszkodowanych.
Freedman przyznał także, że „MTV Unplugged” Nirvany to jedna z jego ulubionych płyt i jeden z najlepszych zarejestrowanych występów w historii. Biznesmen powiedział również, że kiedy we wczesnych latach 90. rozwijał swoją firmę, muzyka Nirvany w dużej mierze była ścieżką dźwiękową jego życia.
Co dalej stanie się z gitarą Cobaina? Szef RØDE Microphones zadeklarował, że chce, by instrument podróżował po świecie i był wystawiany publicznie, a dochód z biletów sprzedanych na wystawy ma wspierać finansowo artystów.
