Trudno nie zgodzić się z jednym z najwybitniejszych koszykarzy w historii. Przypomnijmy, że po raz pierwszy w historii podczas Pepsi Super Bowl LVI Halftime Show występowałi tylko i wyłącznie artyści hip-hopowi. I choć przedstawiciele Pokolenia X mogli być nieco zagubieni to „rapowi dziadkowie” pokazali młodzieży jak powinno wyglądać klasyczne, hip-hopowe show. Nie ma prawdopodobnie lepszego miejsca na świecie niż stadion SoFi w Los Angeles, żeby występ zacząć od celebracji west-coastowego brzmienia.
Dr. Dre i Snoop Dogg zaczęli od „The Next Episode” I „California Love”. Następnie nieoczekiwanie na scenie pojawił się 50 Cent ze swoim hitem „In Da Club”. Chwilę po nim show skradła królowa r’n’b – Mary J Blige z takimi ciosami jak „Family Affair” czy „No More Drama”. Zaraz po niej scenę przejął zdobywca nagrody Pulizera – Kendrick Lamar. Ale to był dopiero wstęp, do występu, który doprowadził publikę do szału. W towarzystwie Andersona .Paaka na perkusji na scenie pojawił się Eminem i wykonał jeden ze swoich najbardziej klasycznych numerów – „Loose Yourself”. Po wykonie, raper klęknął w geście rozsławionym przez byłego rozgrywającego NFL Colina Kaepernick, będącego wyrazem protestu przeciwko brutalności policji i dyskryminacji rasowej.
Końcówka Pepsi Super Bowl LVI Halftime Show należała oczywiście do Dr. Dre i Snoopa. Andre Young zagrał na pianinie kilka dźwięków „I Ain’t Mad At Cha”, oddając hołd Tupackowi Shakurowi. Występ zakończył się oczywiście klasykiem klasyków – „Still Dre”.