W przyszłym roku minie 20 lat od premiery „8. mili”, filmu, który pozwolił Eminemowi uzyskać jeszcze większą popularność niż wcześniej, a także przyniósł mu Oscara. I choć statuetkę przyznano artyście nie za rolę, a za piosenkę „Lose Yourself”, to jego występ został odebrany na tyle dobrze, że spekulowano, iż drzwi do kariery w Hollywood stoją przed raperem otworem. Nic takiego się jednak nie stało. Dlaczego? Okazuje się, że propozycji nie brakowało.
50 Cent, którego kariera w przemyśle filmowym nadal się rozwija, goszcząc w programie Jimmy’ego Kimmela wyjaśnił, dlaczego zaprzyjaźniony z nim Eminem nie wykorzystał sukcesu „8. mili”. Okazuje się, że raper po prostu nie był zainteresowany aktorstwem.
– Myślę, że miał fatalne doświadczenia z „8. milą”, bo później nie chciał nawet słyszeć o powrocie na plan filmowy. Był taki moment, że ludzie z Hollywood oferowali mi różne rzeczy za dorwanie go. Ale jego agent cały czas mówił: „Dajcie to Fifty’emu”. Dostawał oferty opiewające na 8 mln dolarów, zerkał na nie, po czym odwracał głowę. Nie robiło to na nim najmniejszego wrażenia, chciał jedynie nagrywać muzykę – wspominał 50 Cent.
Żałujecie, że autor „Lose Yourself” nie rozkręcił kariery aktorskiej po sukcesie „8. Mili”?