fot. John Hewson
Rozmawianie o gatunkach muzycznych w 2024 r. nie jest proste. W muzyce powiedziano już tak dużo, że artyści chcący pokazać świeże podejście do tematu, łączą, style bądź rozwadniają je.
Grupy występujące na scenie od lat ewoluują, często znacznie oddalając się brzmienia i estetyki ze swoich początków. Mimo to często nie mogą wyrwać się z szufladek, do których ktoś wsadził je przy okazji pierwszej płyty i trzyma tam wbrew jakiejkolwiek logice. Do zespołów, których dotyczy ten problem, z pewnością można zaliczyć Coldplay. Dowodzona przez Chrisa Martina grupa przez niektórych nadal jest nazywana rockową, choć technicznie rzecz ujmując to określenie od lat nie przystoi do jej twórczości.
Wygląda na to, że Bono postanowił rozprawić się z mitem „rockowego Coldplaya”. W wywiadzie udzielonym na potrzeby „Music Uncovered: The Genius of Coldplay” stacji BBC, artysta zasugerował, by nie nazywać zespołu Martina rockowym.
– Powinienem zaznaczyć, że to nie jest rockowy zespół. Mam nadzieję, że to oczywiste. W ich muzyce jest coś znacznie bardziej interesującego, jak u The Isley Brothers. Nie powinni być oceniani przez pryzmat zasad rockowych. Większość rockowych grup kieruje się gniewem. Muzyka Coldplay ma inne źródła, co najlepiej pokazuje piosenka „Clocks” – ocenił Bono.