The Raconteurs – „Help Us Stranger” (recenzja)

Esencja.

2019.07.09

opublikował:


The Raconteurs – „Help Us Stranger” (recenzja)

fot. mat. pras.

Nie mówcie, że czekaliście na trzeci studyjny album rockandrollowego komando The Raconteurs. Bo nie czekaliście. Nikt nie czekał. W końcu od premiery „Consolers of the Lonely” minęło dobre 11 lat. Dekada z hakiem. A taki czas niejedną kapelę – zwłaszcza z tych bardzo na serio – obrócił we wspomnienia. Ale że Jack White nic nie musi, za to wszystko może, no to mamy długo (nie)wyczekiwany album jego efemerycznej supergrupy. I jest „Help Us Stranger” wszystkim tym, co dobrego mogło nam się zdarzyć w vintage-rocku tego (już nie tak bardzo upalnego) lata.

Próbować ogarnąć rozumem nieposkromiony, artystyczny geniusz Jacka White’a, to jak… kopać się z koniem. Możesz co prawda starać się dociekać, co gra w sercu i duszy temu genialnemu gitarzyście i kompozytorowi, ale z góry skazany jesteś na porażkę. No nie wygrasz i już. Dlatego lepiej zaufać Jackowi i dać się mu poprowadzić poprzez meandry jego muzycznych pomysłów, którymi dzieli się z nami od ponad 20 lat, a które wypełniły tym razem najnowszy album jego znakomitej i reaktywowanej po dobrych ośmiu latach milczenia grupy The Raconteurs.

Krążek „Help us Stranger” grupa ta nagrała w starym, stałym składzie: Jack White, Brendan Benson, Jack Lawrence oraz Patrick Keeler. W takim towarzyskim zestawie Gawędziarze spotkali się w 2005 roku i są wierni sobie – ze wspomnianą przerwą – od trzech pełnowymiarowych albumów i kilkuset koncertów. Ale choć przecież na zawsze kwartet będzie nazywany „tą druga grupą White’a”, to jednak właśnie pod szyldem The Raconteurs współlider The White Stripes spełnia obecnie i najpełniej swoje muzyczne pasje i marzenia.

A mnie jest znów bardzo miło, że muzyką wynikłą z tych poszukiwań dzieli się również ze mną. Bo podobnie jak miliony słuchaczy na całym globie – uwielbiam te idealne w proporcjach połączenie surowego i szczerego, vintage’owego rock’n’rolla z siłą bluesa i szaloną gitarową psychodelią spod znaku indie rocka, ale też rasowym funkiem rodem z Detroit oraz tym nieuchwytnym dla innych artystów muzycznym duchem Nashville. Więc jeśli właśnie takie granie sprawia, że czujecie ciarki na skórze, a wasze tętno gwałtownie przyspiesza, to koniecznie sięgnijcie po „Help us Stranger”!

Nie znajdziecie tu jednak (i na szczęście) żadnych nowych i modnych brzmień, utworów zarówno do radia, czy na stadiony, ani też tym bardziej jakichś komercyjnych wygłupów do radia czy też pod publikę. Dostaniecie za to sporą porcję rasowego, pełnokrwistego grania pełnego riffów („Hey Gyp (Dig The Slowness)”), często podszytego funkowym pulsem – niczym w nagraniach Rolling Stonesów („Sunday Driver”), ale jeszcze częściej odnoszącego się do muzycznej spuścizny The Beatles („Shine The Light On Me”).

Bywa tu więc bardzo staromodnie, bardzo w duchu lat 70. („Bored and Razed”), ale od czasu do czasu Jack White i jego kumple zdają się mówić: „Hej, do cholery, mamy przecież 2019 rok!”. A wówczas w tym uroczo staromodnym graniu pojawiają się bardziej współczesne dźwięki – te odsłaniające indie-rockowe korzenie The Raconteurs. Alle znów z wycieczkami stylistycznymi – czy to w stronę proto-punka The Velvet Underground czy The Stooges („Live A Lie”), czy też brudnego i połamanego rytmicznie post-noise-rockowego hałasowania („What’s Yours Is Mine”). Pycha!

Świetnie smakują również te utwory, w których Gawędziarze zwalniają tempo i wpuszczają więcej powietrza w swoje granie. Transowy, hipisowski „Thoughts And Prayers”, piękna ballada „Only Child”, czy „Now That You’re Gone” – będący raczej niesforną rytmicznie anty-balladą – udanie dopełniają ten znakomity, wielowymiarowy, a jednak cudownie spójny „klimatycznie” album.

I choć nie ma tym zestawie „killera” na miarę pamiętnego „Steady, As She Goes” to… jakby wcale to nie boli. Wręcz przeciwnie. Swoim „Help Us Stranger” – równym i pozbawionym słabych momentów (ale też „wystających” z całości radiowych przebojów) – Amerykanie przekonują, że wiedzą, gdzie leżą rockandrollowe konfitury. Te najbardziej gęste.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Bored and Razed
2. Help Me Stranger
3. Only Child
4. Don’t Bother Me
5. Shine The Light On Me
6. Somedays (I Don’t Feel Like Trying)
7. Hey Gyp (Dig The Slowness)
8. Sunday Driver
9. Now That You’re Gone
10. Live A Lie
11. What’s Yours Is Mine
12. Thoughts And Prayers

Polecane