DJ Shadow – „Our Pathetic Age” (recenzja)

Soniczny bajzel.

2019.11.24

opublikował:


DJ Shadow – „Our Pathetic Age” (recenzja)

fot. mat. pras.

Boli mnie wszystko. Bolą mnie uszy, głowa i serce, kiedy myślę o nowym, podwójnym albumie Shadowa. Cierpię, słuchając pierwszego krążka i zastanawiam się, jak można tak pogubić się artystycznie? Nie lepiej jest też na drugiej płycie, która zakrzyczana została przez raperów. A potem przypominam sobie o skoczkach narciarskich, którzy nagle przestają fruwać. I wykonawcach stałych fragmentów gry w naszej piłkarskiej „ekstraklasie”, którzy z dnia na dzień zapomnieli, jak się celnie dośrodkowuje. Ale z tą wiedzą wcale nie jest mi lepiej. Za to przekonuję się, że tak jak Metallica skończyła się (podobno) na „Kill ‘Em All”, tak Josh Davis ostatni raz zaskoczył mnie albumem „The Outsider”. Szkoda.

Dzień przed wydaniem „Our Pathetic Age” napisał do mnie kolega, ostry muzyczny zajawkowicz, absolutny smakosz – zwłaszcza muzyki elektronicznej i dobrego hip-hopu. I rzecz winylowych brzmień. „Czuję, że Joshua wróci w dobrym stylu! Jak nie teraz, to kiedy?!”. Niestety – miałbym dla Ciebie Robercie przykrą informację, ale… sam doskonale już to wiesz. Ale może was to zaciekawi? Bo prawda jest taka, że geniusz jednak nie wrócił. Znów, po raz kolejny. A czy jeszcze nas zachwyci, przyprawi o ciarki na całym ciele, tak jak było w czasach „Entroducing…”? Mam spore wątpliwości! Ale po kolei…

Zaskakuje przede wszystkim objętość szóstego wydawnictwa innowatora, który jak nikt inny wcześniej połączył ze sobą dwa muzyczne żywioły – hip-hop i elektronikę. Ponad 90 minut muzyki zamkniętych w aż 26 trackach mistrza turntablistyki – całkiem sporo, zważywszy, że ostatni studyjny krążek (byłego) mistrza – „The Mountain Will Fall” – ukazał się trzy lata temu. Autora usprawiedliwia natomiast świadomy, konceptualny zabieg podzielenia nowego materiału na dwie logiczne części – pierwszy dysk lub winyl zawiera elektroniczne dźwięki; drugi jest producenckim „potworem” z długą listą rapujących i śpiewających gości. I tak jak w pierwszym przypadku mamy do czynienia z bałaganem i powierzchownością, to w drugim z przesytem i… banałem.

Choć właśnie przed nadmierną zachłannością i rozproszeniem uwagi przestrzegał niedawno DJ Shadow opowiadając o tym, że jesteśmy w ciągłym stanie konfliktu między naturą, a człowiekiem. „Przede wszystkim staram się wyczuć nastrój całego społeczeństwa. Zrozumieć subtelne sygnały wysyłane przez ludzi, nasze zachowanie, te wszystkie frustracje, wzloty i upadki. W mojej części świata ludzie się boją. Panuje bezdomność i prawdziwy strach przed ubóstwem, które dotyka całe pokolenia. Ludzie tkwią w nałogach, tracą koncentrację na rzeczach ważnych. Są niezadowoleni wskutek działań władzy, mają złe emocje. Kompozycje na płycie zainspirowane są właśnie tą energią i starają się wykorzystywać ją tak, by nadać jej jakikolwiek sens. W niektórych przypadkach utwory próbują leczyć rany, w innych tylko opisują, ale nie oferują rozwiązań. Chcę, by ten album odzwierciedlał czasy, w których żyjemy, był znakiem naszej ery” – wyjaśnia producent, którego najwyraźniej znów zawiodła intuicja, przez co stał się ofiarą własnej zachłanności.

A przecież dopisali (znakomici!) goście – m.in. Run The Jewels, Nas, Dave East, Sam Herring (Future islands), Paul Banks (Interpol), Ghostface Killah, Raekown, czy De La Soul (wszyscy na drugim, wokalnym krążku). Miało być więc różnorodnie, a jednak wszystkiego jest jakby za dużo. W nadmiarze. A wydawać by się mogło, że tam, gdzie crunk rap („Rain On Snow”, „C.O.N.F.O.R.M.”), sąsiaduje z future hip-hopem („Drone Warfare”) oraz soulem („Kings & Queens”), na pewno będzie ciekawie, inaczej, stylowo i ze smakiem. Nic z tych rzeczy. A zresztą posłuchajcie sami – słuchałem tej części albumu więcej niż kilka razy, ale nie pamiętam żadnego z tych utworów. Ani jeden z nich nie został mi w pamięci. Może oprócz tytułowego, bo najbardziej piosenkowego „Our Pathetic Age”.

Ale to i tak znacznie lepiej, niż w przypadku pierwszej, instrumentalnej części albumu. Napiszę tylko, że choć znów jest różnorodnie, bo jest i post-trip hop („Weightless”), free-jazz („Beauty, Power, Motion, Life, Work, Chaos, Law”), a nawet cyber-dancehall („Rosie”), to jednak dominuje wrażenie przypadkowości, jakiegoś niedopracowania. Jak z niedzielnej szkółki bitów dla początkujących amatorów samplowania. Czy tylko ja mam wrażenie, że niektóre utwory brzmią jak odrzuty lub szkice? No właśnie…

Artur Szklarczyk

Ocena: 2,5/5

Tracklista:

1. Nature Always Wins
2. Slingblade
3. Intersectionality
4. Beauty, Power, Motion, Life, Work, Chaos, Law
5. Juggernaut
6. Firestorm
7. Weightless
8. Rosie
9. If I Died Today
10. My Lonely Room
11. We Are Always Alone
12. Drone Warfare feat. Nas, Pharaohe Monch
13. Rain On Snow feat. Inspectah Deck, Ghostface Killah, Raekwon
14. Rocket Fuel feat. De La Soul
15. C.O.N.F.O.R.M. feat. Gift Of Gab, Lateef The Truth Speaker, Infamous Taz
16. Small Colleges (Stay With Me) feat. Wiki, Paul Banks
17. JoJo’s Words feat. Stro
18. Kings & Queens feat. Run The Jewels
19. Taxin’ feat. Dave East
20. Dark Side Of The Heart feat. Fantastic Negrito, Jumbo is Dr.ama
21. I Am Not A Robot (Interlude)
22. Urgent, Important, Please Read feat. Rockwell Knuckles, Tef Poe, Daemon
23. Our Pathetic Age feat. Sam Herring
24. Been Use Ta feat. Pusha T [Bonus Track]
25. Taxin’ (Long Version) feat. Dave East, Loyle Carner [Bonus Track]
26. Two Notes feat. Barny Fletcher [Bonus Track]

Polecane