Sąd Okręgowy w Warszawie po 4 latach rozpatrywania sprawy orzekł, iż Edyta Górniak ma zostać przeproszona przez autorka książki „Edyta Górniak – Bez Cenzury”. Piotra Krysiaka. Wyrok mówi również o zakazie rozpowszechniania publikacji w części dotyczącej życia prywatnego artystki oraz nakazuje autorowi wpłatę 10 tys. złotych na cel społeczny.
Adwokat Piotra Krysiaka już zapowiedział apelację. Jego zdaniem wyrok nie precyzuje, co obejmuje pojęcie życia prywatnego w przypadku Edyty Górniak, która sama opowiadała w mediach o swych sprawach osobistych.
Zdaniem Górniak, Krysiak naruszył jej prywatność i podał nieprawdę. W pozwie domagała się od sądu, by nakazał mu przeprosiny, zakazał dalszego rozpowszechniania publikacji i zasądził 20 tys. zł zadośćuczynienia na cel dobroczynny.
Piosenkarka twierdziła, że książka to „nieprawda w 97 proc.”. Autor książki nigdy nie kontaktował się z nią, nigdy nie weryfikował informacji u źródła i powtarzał jedynie plotki nadając im „nowe życie”. W 2005 roku sąd przychylił się do wniosku piosenkarki i zakazał rozpowszechniania książki do czasu orzeczenia prawomocnego wyroku. Książka była jednak dostępna w Internecie. Dziś znany jest już wyrok: Krysiak ma przeprosić Górniak za to, że „większość informacji [w książce] z jej życia prywatnego była nieprawdziwa”. Dodatkowo autor ma zwrócić piosenkarce koszty postępowania sądowego w kwocie 15 tys złotych oraz wpłacić 10 tys na fundację Anny Dymnej.
Według sądu autor naruszył dobra osobiste powódki, takie jak „prawo do prywatności, cześć i dobre imię”. Sędzia Maria Piasecka mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku, że każdy ma prawo do ochrony prywatności, także powódka. Dodała, że w książce znalazły się takie informacje o niej jak: „dzieciństwo, relacje z rodzicami, a zwłaszcza z ojcem, jej związki z mężczyznami, próby samobójcze, miejsce zamieszkania, sytuacja finansowa”. „To wszystko jest objęte ochroną życia prywatnego” – podkreśliła sędzia.
Jednocześnie są uznał ochronie takiej nie podlegają informacje z książki o życiu zawodowym Górniak. Dlatego sąd uznał, że Krysiak nie naruszył dóbr powódki, opisując np. początki jej kariery, nakłady płyt i ich oceny, kulisy konkursu Eurowizji.
Według sądu bezprawności działania pozwanego nie wyłącza fakt, że część informacji powódka mogła ujawnić sama. „Pozwany nie wykazał bowiem, które informacje ona sama upubliczniła, a jeśli tak, to czy w autoryzowanych wywiadach” – argumentowała sędzia Piasecka. Dodała, że pozwany nie dowiódł też, że podane przezeń wiadomości o powódce są prawdziwe.
Edyta Górniak wielokrotnie wytaczała (i wygrywała) procesy cywilne mediom. Zwłaszcza brukowym. Swego czasu ogłosiła nawet, że kończy karierę właśnie z powodu dziennikarzy, którzy jej zdaniem są „szczurami mającymi krew na rękach”.