Współpracownik Kamerzysty tłumaczy się z poniżania niepełnosprawnego. „Chciałem być jak producent, jak Patryk Vega”

"Jak ktoś zabije kogoś w jego filmach, to nie ponosi za to konsekwencji".


2021.05.07

opublikował:

Współpracownik Kamerzysty tłumaczy się z poniżania niepełnosprawnego. „Chciałem być jak producent, jak Patryk Vega”

fot. Karol Makurat / @tarakum_photography

Kamerzysta pozostaje w areszcie, do którego trafił w związku zarzutami o poniżenie niepełnosprawnego w jednym ze swoich filmów. Rapujący youtuber i jedna z dwóch aresztowanych z nim osób pozostaną w areszcie przez miesiąc. Niewykluczone, że ten okres zostanie wydłużony, ponieważ zdaniem prokuratury miesiąc to za mało.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Alicja Macugowska-Kyszka powiedziała serwisowi GS24.pl, że Kamerzysta obiecał chłopakowi za występ w filmie 10 tysięcy złotych. Sam poszkodowany poproszony o przez Onet o komentarz, mówił:

Nie tak to miało być. Miałem wejść do sklepu bez koszulki, a oni mieli to nagrać i mi za to zapłacić. Chciałem mieć dużo obserwujących na Instagramie i być sławny, a oni mnie oszukali. Nawet nie zapłacili tyle, ile obiecali.

Twórca skarżył się, mówiąc, że nie miał pojęcia, iż zaproszona przez niego do udziału osoba jest chora psychicznie.

Sprawdź także: Tau: „Nie wypinam tyłka przed monitorami, nie wącham kresek, nie biegam z klamkami, nie robię z siebie pajaca i dlatego nie sprzedaję tylu płyt”

W moim odczuciu to nie jest afera. Oskarżacie mnie o to, że wykorzystałem niepełnosprawnego chłopaka do filmu dla własnych korzyści materialnych. To jest g*wno prawdą. Nikt z nas nie wiedział, że on jest niepoczytalny. Nie jesteśmy lekarzami, żeby stwierdzić, czy chłopak jest poczytalny, czy niepoczytalny, szczególnie, że zachowywał się w 100% normalnie. Przyszedł ze swoją dziewczyną i chciał robić zadania. Chciał robić wszystkie zadania, jakie mu po kolei dawaliśmy i chciał robić dużo cięższe zadania, których nawet mu nie sugerowaliśmy. Odradzaliśmy mu to.

Wiadomo, że film jest wyreżyserowany. Wiadomo, że chłopak nie jadł ziemi, bo nie musiał jej jeść. Tak samo nie jadł g*wna, bo to była czekolada. Film jest w 100% wyreżyserowany. Niektóre rzeczy zrobił, ale również takowe zadania robiły osoby ze składu. Nawet gorsze zadania robiły osoby ze składu i wtedy nikt nie miał żadnego problemu. A ten chłopak nie przyszedł i nie powiedział: „Sorry, jestem niepoczytalny, czy możecie wykonać ze mną te zadania”. Nie, zachowywał się w 100% normalnie. Co prawda zdziwiło mnie to, że chciał robić naprawdę hardcore’owe wyzwania. Naprawdę chciał jeść g*wno. Nie będę już mówił, co chciał robić. Myślałem, że typek jest świrnięty pod takim względem, że zrobi po prostu wszystko. Są tacy ludzie, możecie sobie włączyć film „Jackass”. Są tacy ludzie, którzy lubią robić takie rzeczy. Dlatego zrezygnowaliśmy z niektórych rzeczy, żeby nam YouTube tego nie zdjął. Zrezygnowałem z niektórych rzeczy i mówiłem temu chłopakowi, że nie, nie możemy tego zrobić ze względu na to, że to będzie zbyt agresywne i zbyt mocne. Ja rezygnowałem – mówił.

Sprawdź także: Kuba Wojewódzki ponownie zaprasza do siebie raperów

Teraz sprawę komentuje także współpracujący z Kamerzystą PuszBarber, który w programie „Uwaga!” na antenie TVN przeprosił, a także wyjaśnił, co kierowało nim i innymi osobami zaangażowanymi w powstanie materiału.

On sam się zgłosił, bo chciał zdobyć pieniądze. Nie wiedziałem, że zadania będą aż tak ciężkie. Nie dręczyłem go. Chciałem być jak producent, jak Patryk Vega. Jak ktoś zabije kogoś w jego filmach, to nie ponosi za to konsekwencji. To tylko film, ten ktoś nie został zabity naprawdę. (…) Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się dzieje. Najbardziej krzywdził go Łukasz, to był jego film, jego pomysł. Nie powinienem nigdy dołączyć do tej ekipy. To patologia. Nie ja, oni są patologią – komentuje PuszBarber, czyli Adrian Salwa.

Polecane