fot. Kon Karambelas / Unsplash.com
Instagram z czasem wyparł Facebooka i Twittera jako podstawowe narzędzie komunikacji artystów z fanami. Obecnie obserwujemy trend stopniowego przerzucania się na TikToka, który pomógł już wykreować sporo gwiazd. Wygląda jednak na to, że nie wszystkim odpowiada istnienie nowej aplikacji.
W ubiegłym tygodniu w Indiach wprowadzono zakaz korzystania z TikToka, teraz dowiadujemy się, że platforma zniknęła także z Hongkongu. Twórcy chińskiej aplikacji zdecydowali się zniknąć z tamtejszego rynku ze względu na obowiązujące prawo, które dotychczas utrudniało im funkcjonowanie na terenie kontynentalnym Chin, a teraz zostało dodatkowo rozszerzone o terytorium Hongkonkgu. Nowe przepisy bezpieczeństwa sprawiają, że mieszkańcy Hongkongu masowo usuwają wszelkie aktywności w mediach społecznościowych z obawy przed konsekwencjami ze strony władz.
Z jednych miejsc TikTok znika sam, w innych grozi mu usunięcie. Choć aplikacja dystansuje się od chińskiej polityki, w Stanach słychać głosy, że pozornie bezpieczny serwis przekazuje dane swoich użytkowników władzom Chin, inwigiluje posiadaczy smartfonów oraz jest narzędziem do „siania propagandy” wśród korzystających z niego osób. Sekretarz Stanu Mike Pompeo przyznaje, że USA rozważają zablokowanie aplikacji firmy ByteDance na swoim terenie. O tym, że mogą to zrobić, świadczy choćby niedawna sytuacja z Huaweiem, który również otrzymał bana od amerykańskich władz.
Ani Huaweiowi, ani TikTokowi nie udowodniono przekazywania danych Chińczykom, jednak specjaliści od bezpieczeństwa od dawna zwracają uwagę na to, że taki problem istnieje.