foto: mat. pras.
40 lat temu co drugi zespół rockowy i praktycznie każdy metalowy musiały tłumaczyć się z tego, że nie są satanistami. Dziś na świeczniku są raperzy, ale problemy pozostają te same. Podczas niedawnego Rolling Loud California Lil Uzi Vert zaprezentował przedpremierowo utwór, w którym pada wers „I make a City Girl believe in Satan”. Wygląda na to, że zbyt wiele osób wzięło sobie tę linijkę do serca, bo raper musiał się do niej odnieść.
Artysta, który przyjedzie w tym roku do Polski, by wystąpić na warszawskim CLOUT Festivalu (8-9 lipca, Stadion Miejski), zapowiedział, że piosenka znajdzie się na jego szykowanym na ten rok krążku „Pink Tape”, a przy okazji odciął się od rzekomego satanizmu. Raper przekonuje, że to jedynie metafora, wspomina również, że kiedy nagrywał ten utwór, jego dziewczyna była z nim w studiu i „nawet nie mrugnęła okiem na ten wers”. Generalnie punkt widzenia Uziego jest prosty: – To jedynie teksty, a nie prawdziwe przekonania. Raper podkreślił także, że wywodzi się z religijnej rodziny.
Miejmy nadzieję, że wyjaśnienia rapera przekonają tych, który zarzucili mu „czczenie Szatana”, a takie wypowiedzi padły w ostatnich dniach m.in. z ust reprezentanta G-Uni Tony’ego Yayo i popularnej wokalistki R&B Summer Walker.