Jay-Z chce, aby prawnik, który oskarża go o gwałt na 13-latce poniósł karę. „Nie damy się zastraszać ani dręczyć” odpowiada Buzbee

Raper twierdzi, że pozew nieodwracalnie zaszkodził jego reputacji


2025.01.09

opublikował:

Jay-Z chce, aby prawnik, który oskarża go o gwałt na 13-latce poniósł karę. „Nie damy się zastraszać ani dręczyć” odpowiada Buzbee

foto: mat. pras.

Przypomnijmy, że anonimowa oskarżyciela złożyła pozew przeciwko Jayowi-Z. Pierwotnie pozew został złożony w październiku i jako oskarżonego wskazywał jedynie Diddy’ego. Niedawno uwzględniono w nim Shawna Cartera.

Według dokumentów złożonych w sądzie do gwałtu miało dojść w 2000 roku na afer party MTV Video Music Awards.

W pozwie napisano, że przyjaciel odwiózł dziewczynę ją na rozdanie nagród VMA w Radio City Music Hall. Nie miała biletu więc podechodziła do różnych kierowców limuzyn, aby spróbować dostać się na galę. Jeden z kierowców, powiedział jej, że pracuje dla Combsa i że „pasowała do tego, czego szukał Diddy”. Zaprosił ją na imprezę po gali i powiedział, żeby wróciła do jego samochodu później wieczorem, po tym jak przetransportuje Cartera i Combsa. Później kierowca ją odebrał i po 20 minutach dotarli do białego domu z podjazdem w kształcie litery U. Musiała podpisać dokument, który był umową o zachowaniu poufności, aby móc wejść na imprezę, która, jak podaje dziewczyna, była pełna celebrytów i ludzi biorących marihuanę i kokainę. Zaoferowano jej drinka, który sprawił, że poczuła się „oszołomiona”i poszła do pokoju, aby odpocząć. Niedługo potem,Combs i Carter mieli wejśc do pokoju, a Combs zapytał czy „Jest gotowa na imprezę!”.

Wtedy, jak twierdzi, Carter zdjął jej ubranie, przytrzymał ją i zgwałcił, podczas gdy Combs i inna celebrytka na to patrzyli. Twierdzi, że Combs ją również zgwałcił, podczas gdy Carter i kobieta przyglądali się temu czynowi.

Po rzekomej napaści, jak twierdzi pozwana, „złapała swoje ubrania” i uciekła. Udała się na stację benzynową, gdzie zadzwoniła do swojego ojca.

Jak się okazuje, obrońcą anonimowej ofiary jest znany prawnik, Tony Buzbee, które jest autorem wielu pozwów przeciwko Diddy’emu. Reprezentuje on wiele potencjalnych ofiar rapera. Jay- Z twierdzi, że zanim potem przeciwko niemu trafił do sądu, Buzbee chciał się z nim dogadać poza sala sądową… Raper wydał wtedy bardzo mocne oświadczenie w tej sprawie.

– Mój prawnik poinformował mnie, że ktoś próbuje nas szantażować. Dostaliśmy propozycję ugody, za określoną sumę pieniędzy. W zamian pozew miał nie trafić do sądu. Tą osoba jest prawnik – Tony Buzbee. Obliczył, że charakter zarzutów sprawi, że będę chciał ugody.

Nie, panie, to ma odwrotny skutek! Sytuacja, do której doszło sprawiła, że postanowiłem ujawnić pana oszustwo. Więc nie, nie zapłacę panu złamanego centa.

Te zarzuty są tak odrażające, że złożę skargę karną, a nie cywilna! Każdy, kto popełniłby takie przestępstwo wobec nieletniego, powinien zostać zamknięty, chyba się pan zgodzi?

Ten prawnik, którego przeszłość sprawdziłem, wydaje się mieć schemat tego typu teatralnych sztuczek!

Nie mam pojęcia, jak pan stał się tak godnym pożałowania człowiekiem, panie Buzbee, ale zapewniam pana, że ​​widziałem ludzi tego typu wiele razy. Jestem więcej niż przygotowany, aby poradzić sobie z z takimi typami. Twierdzisz, że jesteś Marines? Marines są znani ze swojej odwagi. Ty nie masz ani honoru, ani godności.

Jedyne, co mnie boli, to fakt, że musi to przezywać moja rodzina. Moja żona i ja będziemy musieli posadzić nasze dzieci, z których jedno jest w wieku, w którym jej przyjaciele z pewnością przeczytają o tym w prasie i zadadzą pytania o naturę tych roszczeń. Opłakuję kolejną stratę niewinności. Dzieci nie powinny znosić czegoś takiego w młodym wieku. Niesprawiedliwe jest próbować zrozumieć niewytłumaczalną złośliwość mającą na celu zniszczenie rodzin i ludzkiego ducha.

Moje serce i wsparcie są z prawdziwymi ofiarami na świecie, które muszą patrzeć, jak historia ich życia jest zakłamana dla uzyskania zysku.

Popełniłeś straszny błąd w osądzie, myśląc, że wszyscy celebryci są tacy sami. Nie jestem z twojego świata, byłem młodym mężczyzną, który wydostał się z Brooklynu. Tam nie gramy w takie gry. Mamy bardzo surowe kodeksy honorowe. Chronimy dzieci, a ty, jak się wydaje, wykorzystujesz ludzi dla osobistych korzyści. Tylko twoja sieć teoretyków konspiracji uwierzy w idiotyczne zarzuty, które wysuwasz. Gdyby nie powaga otaczająca krzywdę wyrządzaną dzieciom, byłoby to śmieszne.

Nie mogę się doczekać, aby pokazać ci, jak bardzo inny jestem – napisał Jay-Z na Instagramie.

Równie mocno odpowiedział wtedy Tony Buzbee. Prawnik napisał na platformie X, że Jay-z próbował zastraszać jego i jego klientkę.

– Jeśli chodzi o sprawę Jaya Z i jego próby uciszenia moich klientów: Pan Carter wcześniej zaprzeczył, że to on pozwał mnie i moją firmę. Złożył swój błahy pozew pod pseudonimem. W swoim ostatnim oświadczeniu nie wspomina, że ​​moja firma wysłała jego prawnikowi list z żądaniem w imieniu domniemanej ofiary, a ofiara ta nigdy nie zażądała od niego ani grosza. Zamiast tego, szukała jedynie poufnej mediacji. Od czasu, gdy wysłałem list w jej imieniu, Pan Carter nie tylko mnie pozwał, ale także próbował zastraszać i nękać mnie i tę powódkę. Jego zachowanie miało odwrotny skutek. Ona jest bardziej ośmielona. Jestem bardzo dumny z jej determinacji. Jeśli chodzi o zarzuty zawarte w złożonej skardze, pozwolimy, aby sama sprawa przemówiła i będziemy spierać się o fakty w sądzie, a nie w mediach – napisał Buzbee.

Po tym jak panowie wydali swoje oświadczenia, kobieta oskarżająca Jaya-Z o grał udzieliła wywiadu telewizyjnego.

Wizerunek 32-latki nie został ujawniony. Kobieta przyznała, że zdecydowała się na złożenie pozwu po tylu latach dlatego, że milczenie w tej sprawie było dla niej bardzo trudne i jest to rozdział jej życia, który chciałaby zamknąć. Podczas wywiadu kobieta wyjaśniła nieścisłości, które pojawiły się w jej pozwie.

„Jane Doe” twierdziła, że rozmawiała z Benjim Maddenem na after-party, ale Benji twierdzi, że nie było go wtedy nawet w Nowym Jorku. Twierdziła też, że z imprezy odebrał ją ojciec, ale do końca tego nie pamięta. Do rzekomego gwałtu miało dojść podczas after-party zorganizowanego w domu Diddy’ego, a istnieją zdjęcia przedstawiające Diddy’ego i Jaya-Z imprezujących tego wieczoru w nocnym klubie Lotus. Kobieta mówi, że zdjęcia nie dowodzą temu, że klub był miejscem ich pobytu przez cały wieczór. Oskarżycielka powiedziała NBC, że podtrzymuje ogólny zarzut, twierdząc, że te błędy w historii nie oznaczają, że do gwałtu nie doszło.

Jay-Z i jego prawnik Alex Spiro obejrzeli wywiad i natychmiast złożyli dokumenty, informując sędziego o nowych wydarzeniach. W liście otrzymanym przez TMZ Hip Hop Spiro nazywał oskarżenia „fikcją”.

– Podstawowe fakty zawarte w jej narracji – kto, co, kiedy i gdzie – są błędne. Co więcej, oskarżycielka przyznaje, że „nie ma ani jednego świadka – dodał prawnik.

Spiro zwracał się także bezpośrednio do prawnika kobiety, Tony’ego Buzbee, oskarżając go o naruszenie przepisów sądowych, ponieważ „prawie na pewno nie przeprowadził rozsądnego dochodzenia w sprawie faktów przed złożeniem skargi”. Spiro zapowiadał, że ​​jak najszybciej złoży wniosek o oddalenie sprawy.

W kilka dni później, Jay-Z chce ukarania Buzbee’ego, za to ze zszargał jego dobre imię. W wniosku złożonym do sądu Carter przekonuje, że Buzbee nie przeprowadził nawet podstawowego śledztwa w celu zweryfikowania faktów przedstawianych przez kobietę, która oskarżyła rapera. Nie przekonał go do tego nawet fakt, że większość argumentów przedstawionych podczas wywiadu, została podważona przez Jaya. Z konfrontacji faktów wynika, że Jay-Z nie był na imprezie w dużym białym domu w kształcie litery U, tylko przebywał w klubie Lotus na Manhattanie (i są na to zdjęcia). Mimo, że kobieta twierdzi, że po gwałcie przyjechał po nią ojciec, on sam tego nie pamięta. Jane Doe twierdzi, że oglądała VMA na wielkim ekranie na zewnątrz Radio City Hall, a raper twierdzi, że wówczas nie było tam takiego ekranu. Kobieta przyznała także, że rozmawiała na after party z Benjim Maddenem, ale jego przedstawicielka wydała oświadczenie, że nie było go wtedy w Nowym Jorku.

Jay – Z twierdzi, że wszystkie te fakty można było łatwo zweryfikować, zanim złożono pozew i zszargano jego nazwisko. Buzbee jednak nie zamierza składać broni.

– Z każdym gorączkowym składaniem dokumentów zespół pana Spiro tchnie desperacją. Pan Spiro i jego zespół uważają, że prawa i zasady ich nie dotyczą. Są w błędzie. Myślą też, że mogą zastraszać lub dręczyć adwokatów, składając bezpodstawne i błahe pozwy pełne kłamstw i półprawd. Ponownie, są w błędzie. Nie damy się zastraszać ani dręczyć, nigdy – powiedział prawnik.

Polecane