WE DIDN’T START THIS FIRE
Ze zdziwieniem przeczytaliśmy w Internecie informację, że zespół KNŻ wystosował do nas list, którego nawet do nas nie wysłał, myląc adresata. To tak, jakbyśmy mieli teraz odpowiedzieć na ten list zespołowi KULT …
Odłóżmy na bok emocje, pragnąc wyprostować parę spraw.
Grzecznie zapytaliśmy wytwórnię SP Records (z którą współpraca układa się wręcz koncertowo!) czy istnieje możliwość otrzymania wersji radiowej najnowszej piosenki KNŻ. Taka praktyka jest normalna w cywilizowanym świecie i nikt nigdy z tego powodu nie wpadał w histerię. To, jakby powiedział klasyk: „oczywista oczywistość”.
W odpowiedzi otrzymaliśmy wersję trzyminutową utworu, który został po prostu dwukrotnie przyspieszony. Bardzo nas ubawiło rock’n’rollowe podejście zespołu – śmialiśmy się do późnej nocy.
Pragniemy zaznaczyć, że nie odmówiliśmy patronatu nad wydawnictwem KNŻ. Naszej decyzji nie uzależnialiśmy też od otrzymania wersji radio edit utworu.
Z całą mocą pragniemy podkreślić, że cenimy i szanujemy twórczość Kazika, czego dowodem może być nasza współpraca przy płytach: Kult – Karringa, Kult – Hurra!, Kult MTV Unplugged, Kazik – Silny Kazik Pod Wezwaniem. Złote i platynowe płyty, jakie otrzymaliśmy za wsparcie promocyjne, wiszą dumnie na naszej ścianie.
Szczerze mówiąc, jesteśmy zdziwieni agresywnym atakiem zespołu KNŻ. Wygląda to tak, jakby ktoś nagle wypuścił długo skrywane frustracje. Cieszymy się jednak, że dzięki naszej stacji muzycy poczuli się lepiej, pozbywając się listownie tych emocji.
List zaiste jest otwarty, mamy jednak nieodparte wrażenie, że był pisany w pomieszczeniu dokładnie zamkniętym.
Ekipa Eska ROCK
P.S.
Na koniec przekazujemy ćwiczenie polonistyczne pod tytułem „Rozbiór logiczno-merytoryczny listu KNŻ”, jakiego podjął się Pegaz:
Napisaliście długi list otwarty, zaadresowany do ,,Pań i Panów z Radia ESKA”, żaląc się na postępowanie Radia ESKA… Rock, czyli jakby obok adresu. A żalicie się ni mniej ni więcej, tylko na to, że KnŻ został potraktowany jak Mozart przez cesarza. Ktoś mógłby wprawdzie zauważyć, że Kazik to nie całkiem Mozart, lecz to dla Was nie problem, skoro cesarza Józefa II mianujecie ,,Leopoldem”, a tytuł ,,Uprowadzenie z Seraju” zamieniacie na ,,Wesele Figara”. Widać Mozarta (a przy okazji Miloša Formana) można traktować z nonszalancją, byleby tylko z należnym nabożeństwem traktować twórczość KnŻ. Można pogratulować dobrego mniemania o sobie, trudno natomiast polemizować z kimś, komu myli się wszystko, poczynając od nazwy stacji radiowej, do której pisze.
Z życzeniami większej precyzji i (niemalejącą) sympatią – Robert „Pegaz” Zawieja