Ero: “Wróćmy do słynnego – to nie jest hip-hop”

“Nie mieszajmy popu z hip-hopem” - mówi Ero, w rozmowie z Flintem


2019.09.22

opublikował:

Ero: “Wróćmy do słynnego – to nie jest hip-hop”

Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL

Już jutro, w najnowszym odcinku podcastu Flintesencja, Marcin Flint gościł będzie Ero. Ero, tuż przed wydaniem swojej “debiutanckiej” solówki, podczas rozmowy postanowił wyjaśnić, jak odróżnić hip-hop, od popu, który ostatnimi czasy zagościł jego zdaniem na wielu płytach młodych raperów.

Jestem wysłannikiem esencji czyli tego jak to wyglądało kiedyś

“Może to nie jest hip-hop może. Może jednak wróćmy do słynnego: TO NIE JEST HIP-HOP. Jest to pop i niech sobie to będzie. Tak naprawdę to już może żyć swoim życiem. To nie musi być hip-hop, żeby to się sprzedawało młodemu pokoleniu. To jest hip-pop, choć nie wiem czy tam jest hip jakieś nawet. Niech będzie to pop. I okey. Młodzież to łyka. To jest ich muzyka ale nie mieszajmy tego z hip-hopem. Hip-hop to jest kilka elementów, to jest trochę inny klimat. Trochę inny vibe jest w hip-hopie. Ja tego nie czuję. Nie mam nic przeciwko autotune’owi, bo ja bez ale to można jakoś ułożyć, a nasycenie tymi wszystkimi rzeczami sprawia, że ten vibe jest mało hip-hopowy, a jest bardziej popowy. Wszystko się jakoś tak pomieszało. Może ja jestem takim wysłannikiem esencji, czyli tego jak to kiedyś wyglądało. I pewnych zachować w rapie, które są wzorcowe powiedzmy. Muzyka, vibe, grafitti, b-boye, DJ. Ja nie wiem czy w tych nowych kawałkach to są w ogóle skratche? W tych stream’owych numerach jest w ogóle DJ? Chyba nie, bo to jest tam w ogóle niepotrzebne” – mówi raper.

Gdyby Kosior się pogubił i zaczął robić pop to nagrałbym z nim numer

“Ja się cieszę, ja im kibicuje. Niech zarabiają pieniędzy po sufit, niech żyją jak sobie żyją i robią muzykę jaką robią. Jedyne co to bym bardziej sprecyzował czy to co oni robią to jest hip-hop czy nie. Bo nie chciałbym, żebyśmy wrzucali to wszystko do jednego gara. I to nie oznacza, że artysta hip-hopowy nie może sobie nagrać numeru z artystą popowym. Ja też nie widzę w tym nic złego. Jeśli ma taką potrzebę, są kumplami… Jakby mój kolega z ekipy – na przykład Kosior (Kosior tylko się nie obraź), nagle stwierdził, że on się pogubił i on teraz robi pop i zacząłby śpiewać, to ja bym się cieszył. Jeśli jemu by to sprawiało przyjemność i nagrywałby fajne piosenki, to bym mu kibicował. I pewnie nagrał z nim kawałek, bo jest moim przyjacielem. No ale niekonicznie zmieniłbym cały swój klimat, żeby też przełożyć się w tamtą stronę” – przyznaje Ero.

Nie muszę zapełniać stadionów – fajnie, że ktokolwiek w ogóle tego słucha

“Ja jestem już pewnie niereformowalny. I będę tym hip-hopowym dziadem, takim zabytkiem rapowym. A może ktoś tego będzie słuchał. Nie musi być tych ludzi milion, ja nie muszę zapełniać stadionów – fajnie, że ktokolwiek w ogóle tego słucha. Jak widzę efekty przy tych kawałkach, które można powiedzieć, że są odważne i widzę odzew – np. Wczoraj mieliśmy premierę i dziś się obudziłem i widzę, że mój numer ma 140 tysięcy odtworzeń, to dla mnie jest to mały sukces. Nie taki mały nawet” – kwituje członek JWP.

Polecane

Share This