foto: Karol Makurat / tarakum.pl
Dzień po koncercie na Open’erze Gorillaz udali się do Danii, by wystąpić na festiwalu Roskilde. W trakcie zamykającego set kawałka „Clint Eastwood” towarzyszący grupie raper Del the Funky Homosapien spadł ze sceny. Artysta uspokajał fanów na Twitterze, pisząc: – Wszystko w porządku, ale pobędę trochę w szpitalu. Raper deklarował przy tym, że nie może się już doczekać powrotu na scenę.
Niestety, z informacji przekazanych przez Damona Albarna wynika, że powrót może odwlec się w czasie. W wyemitowanej na antenie Beats 1 rozmowie z Mattem Wilkinsonem lider Gorillaz powiedział: – Del wciąż jest w szpitalu w Roskilde. Ma siedem złamanych żeber, przebite jedno płuco i uszkodzone drugie. Wszystko będzie w porządku. To był tylko upadek ze sceny. Sam kilkukrotnie spadłem ze sceny, z większej wysokości (na Roskilde było to 1,6 metra – przyp. red.) i miałem sporo szczęścia.
Albarn przyznał, że początkowo liczył, iż Del da radę dokończyć występ. – Kiedy spadł, patrzyłem na niego na zasadzie: „wstawaj, tam jest 80 tysięcy ludzi, musimy dokończyć”. Chciałem dokończyć utwór, być w porządku. Ale z nim naprawdę nie było w porządku. To okropne. Nie mogę w to uwierzyć. Wciąż odtwarzam to w głowie – zdradził.