fot. mat. pras.
Chris Brown potrafi podbijać serca swoich fanów, stąd jego single i płyty znakomicie radzą sobie w zestawieniach sprzedaży i popularności. Niestety, wokalista równie często jak na listach przebojów pojawia się w mediach w kontekście kolejnych awantur, w tym agresywnego zachowania wobec kobiet. Nie ma chyba potrzeby przypominać incydentów z udziałem Rihanny, bo wszyscy doskonale znacie i pamiętacie te sytuacje. Rihanna wyznała jakiś czas temu, że przyjaźni się z Brownem i nie ma do niego żalu o pobicie, ale w ostatnich latach wokalista mierzył się m.in. z oskarżeniami o gwałt czy grożenie kobiecie bronią. Teraz ponownie ma problemy.
W piątek do domu Browna w Los Angeles wezwano policję. Wokalista miał pokłócić się z kobietą i zaatakować ją. Rzeczniczka lokalnej policji przyznała, że funkcjonariusze prowadzą dochodzenie, potwierdziła także, że według najnowszych ustaleń Chris miał uderzyć kobietę. Z raportu policyjnego wynika, że kiedy stróże prawa przyjechali do domu, Browna w nim nie było.
Co na to sam zainteresowany? Wokalista przekonuje, że to bzdura i sytuacja, o którą się go oskarża, nie miała miejsca.