fot. P. Tarasewicz
Peja napisał dziś kilka gorzkich słów pod adresem Bedoesa, prosząc, by reprezentant SBM Labelu „nie wycierał sobie ryja jego ksywką”. Rychu zareagował w ten sposób na wypowiedź Bedoesa, który proponując Filipkowi zgodę argumentował „nie jesteśmy jak Peja i Tede”.
– Bedoes, przeczytaj to proszę uważnie. Moim zdaniem jesteś daleki od tego, by w jakikolwiek sposób świecić przykładem na wielu płaszczyznach, a tzw. popularność w żadnym razie przed wszystkim cię nie uchroni i wszystkiego nie załatwi. W moim krótkim życiu nauczyłem się ponosić konsekwencje własnych czynów, również i te nieprzyjemne. Swoją prywatę czy biznes załatwiaj we własnym zakresie i nie wycieraj sobie publicznie ryja moją ksywą. Nigdy nie będziesz jak ja, czego byś nie zrobił. Zmądrzej, bo na dojrzałość jeszcze za wcześnie. Z uwagi na własną dojrzałość silę się na dyplomację wywołany publicznie do tablicy – potraktuj to jako cenną radę i zastanów się nad sobą – napisał Peja.
Po kilku godzinach przyszła odpowiedź ze strony Bedoesa. Raper wyjaśnił, dlaczego użył ksywki Rycha do podkreślenia swojej opinii, a przy okazji odniósł się do swojej niedawnej wypowiedzi na temat Guziora, którego nazwał „przydupasem” Filipka.
– Peja, nie jestem jednym z tych młodych raperów, którzy mają wyjebane na weteranów, nigdy nie wytarłem sobie ryja twoją ksywą i jestem od tego daleki. Koncert z płyty CNO2 to jeden z pierwszych koncertów, na których byłem w życiu. Nie powiedziałem nic złego na twój temat, użyłem kwestii waszego beefu z Tede jako przykładu niekończącego się konfliktu. Jestem jedną z wielu osób, która chciałaby zobaczyć, jak ten konflikt się kończy, jak dochodzicie do porozumienia i uważam, że to pokazałoby mojemu pokoleniu, że można dojść do porozumienia inaczej niż nienawiścią. Nigdy nie wytarłem sobie ryja twoją ksywą, mam do ciebie ogromny szacunek, bo – bez wazeliny – jesteś niekwestionowaną legendą sceny, ale uważam, że pozytywny koniec waszego konfliktu z Tede mógłby dać zajebisty przykład.
Poniosłem wielokrotnie konsekwencje moich czynów czy słów, czasami słusznie, a czasami niesłusznie, ale nie jest mi obcy ani wpier*ol, ani rozmowa. Przyznaję, że dałem się sprowokować i poniosło mnie, bo jestem człowiekiem, ale nadal uważam, że rozmowa to lepsze wyjście niż nigdzie nie zmierzający konflikt. Zadzwoniłem do Filipka i zaczęliśmy sobie ubliżać, Filipek nazwał mojego przyjaciela Flexxy’ego moim przydupasem, a ja w odwecie jego przydupasem nazwałem Guziora, co uważam że było nie na miejscu, nie było to nic personalnego, generalnie słowa na jego temat nie powinny paść i przyznaję to. Mój konflikt z Filipkiem ciągnie się latami i to bez większego powodu, sam już nie wiem, o co my się kłócimy. On mnie nazwie grubasem, ja go nazwę atencjuszem i to wszystko już ma status mema.
Kończę mój konflikt z Filipkiem, bo uważam, że po tych wszystkich latach jesteśmy kwita – moja propozycja spotkania jest nadal aktualna, ale publicznie nie mam zamiaru tego ciągnąć. Od ewentualnych dalszych zaczepek, dissów z którejkolwiek strony i czegokolwiek związanego z tą sytuacją odcinam się, bo najzwyczajniej w świecie mam inne rzeczy do roboty – skomentował sytuację Bedoes.