fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Po trzymiesięcznym lockdownie rząd zgodził się na otwarcie kin i teatrów, a także na organizację imprez plenerowych. Wszystkich obowiązują oczywiście nowe zasady, dlatego w salach widzowie mogą zajmować co drugie miejsce, natomiast w plenerowych koncertach może uczestniczyć do 150 osób. Przy takiej liczbie widzów trudno mówić o finansowej opłacalności, dlatego większość artystów czeka na kolejne poluzowanie obostrzeń, które nastąpi być może już w połowie lipca.
Sprawdź też: Koncerty bez ograniczeń do 150 osób? Zaskakujący ruch ministra kultury
Goszcząc w Dzień Dobry TVN Agnieszka Chylińska zwracała uwagę na nierówne traktowanie muzyki i sportu. Kiedy artyści mogą występować dla garstki fanów, piłkarze mogą grać dla kilkutysięcznej publiczności.
– Szczerze mówiąc zazdroszczę piłkarzom, że już mają swoich kibiców. Fajnie byłoby powrócić, jeśli jest to możliwe – pryznała artystka.
Wokalistka przypomniała o akcji „Otwieramy koncerty. Gramy bezpiecznie”, w ramach której organizatorzy, technicy, artyści i inne osoby pracujące przy organizacji występów, walczą o możliwość powrotu do pracy.
– Przychodzę z takim apelem, jeśli chodzi o wszystkich tych, którzy żyją z show biznesu. Wspieram akcję „Otwieramy koncerty. Gramy bezpiecznie”. Chodzi o równe traktowanie, my nikomu nie chcemy odbierać pracy, my się nie pchamy. (…) Chcemy powrócić do pracy, ale nie mówię tylko w imieniu gwiazd, mówię też w imieniu kierowców i osób, które się gwiazdami zajmują: agentów, menadżerów, wszystkich technicznych. Ci ludzie są bez pracy, mają na utrzymaniu rodziny, więc jeśli już można coś ruszyć, to my też już byśmy bardzo chcieli powrócić. A to publiczność zdecyduje, czy kupi ten bilet. Chcemy mieć prawo występowania, skoro inni już mogą. Tak by było fair – zauważyła Chylińska.