fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Od kilku tygodni Agnieszka Chylińska publikuje na Instragrmie posty, w których dzieli się swoimi przemyśleniami na temat przeszłości, poruszając czasem bardzo osobiste wątki ze swojego życia prywatnego.
– Macierzyństwo miało być dla mnie kolejnym sukcesem, rolą w którą wejdę instynktownie, z radością, zapałem i pewnością siebie. Etapem idealnie wklejonym do mojego ówczesnego życia, gdzie miało być „doklejone” do bieżących spraw jak rodzaj pluszowej przybudówki.
Okazało się brutalnym strzałem w mój egoizm, w wieczne dogadzanie sobie w myśl zasady „bo ja zawsze miałam ciężko”… Musiałam umrzeć a wraz ze mną wszystko, w co wówczas wierzyłam.
Byłam w tym procesie bardzo osamotniona, pogubiona… Tutaj na zdjęciu, po urodzeniu mojego syna.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że macierzyństwo mnie uratowało, pomogło odnaleźć w sobie pokłady miłości, o której istnienie siebie samej nie podejrzewałam.
Ale to moja historia i mój proces. Proces, który cały czas trwa… – napisała wokalistka.
View this post on Instagram