W 2012 roku byłem topowy, potem byłem nienawidzony, a i tak się płyty sprzedawały. Grałem wszędzie, nie grałem nigdzie – opisuje ostatnie lata swojego życia Miuosh. Artysta wspólnie z Fleczerem, producentem albumu „Ulice bogów” spotkał się z nami, by porozmawiać o ostatnim krążku, współpracy z Jimkiem i „sodówce” uderzającej do głowy po odniesionym sukcesie. Są w historii polskiej muzyki hiphopowej osoby, którym z mniejszych powodów mogło odpierdolić – śmieje się Miuosh. Artysta podkreśla, że stara się na co dzień nie otaczać kolegami z branży. Fajnie, że mam takich ludzi dookoła jak moja kobieta, jak moja rodzina, jak Paweł (Fleczer – przyp. red.), jak moi przyjaciele, którzy są normalnymi ludźmi. Im więcej przebywałem z raperami, tym było ze mną gorzej – mówi.