fot. P. Tarasewicz
Mela Koteluk wystawiła cierpliwość fanów na próbę, każąc czekać na następcę „Migracji” aż cztery lata. W rozmowie z Arturem Rawiczem artystka opowiada o tym, co działo się w jej życiu artystycznym po premierze poprzedniego albumu i o procesie pracy nad wydaną w listopadzie „Migawką”.
Artystka przyznaje, że nowy materiał może zaskoczyć, a nawet rozczarować część jej słuchaczy, ale podkreśla, że nagranie albumu w takim klimacie było dla niej bardzo ważne. – Jestem bardzo zadowolona z tego momentu, w którym jestem, ponieważ ta płyta jest taką manifestacją naszej dużej niezależności. Wiele osób mówiło: „Może by tak bardziej przebojowo”, ale mi zależało na tym, żeby ta atmosfera była taka, jaka jest. Żeby to było umiarkowane tempo, żeby płyta była spokojna – mówi przed naszą kamerą Mela.