foto: P. Tarasewicz
– To dobra wiadomość, że „Ślubu nie będzie”. Pod bardzo wieloma względami – śmieje się w rozmowie z Arturem Rawiczem Marysia Starosta. Artystka odwiedziła nas, by opowiedzieć o swojej drugiej w karierze – a jednocześnie pierwszej od dekady – solowej płycie.
Marysia nie ukrywa, że płyta była dla niej formą terapii po zakończonym związku. Prace na wydawnictwem ruszyły już w fazie jego rozkładu. – Mówię dużo o prywatnych przemyśleniach, ale potrzebowałam oczyszczenia – przyznaje opowiadając o lirycznej warstwie „Ślubu nie będzie” Marysia.