Slipknot – 5.: The Gray Chapter

Nowa, dojrzalsza maska zespołu.

2014.10.27

opublikował:


Slipknot – 5.: The Gray Chapter

Muzycy Slipknot postanowili tym razem zaproponować słuchaczom wyjątkowo mroczne epitafium. Lider zespołu, Corey Taylor, zapowiadał, że nowy album będzie zapisem tego, co zespół przeszedł po śmierci basisty Paula Graya. W rezultacie powstała płyta, która stanowi bardzo nietypową formę żałoby. Jej głównym tematem nie jest smutek, lecz złość. Nie jest to jednak buntownicza furia, którą pamiętamy z „Iowa”. „.5: The Gray Chapter” (tytuł oczywiście odwołuje się do nazwiska zmarłego muzyka) przepełnia wściekłość, która wynika z bezradności po stracie przyjaciela. Muzycy Slipknot wspominają w wywiadach o dręczących pytaniach: Czy mogłem być dla niego lepszy? Czy mogłem zrobić coś więcej? Wszystkim, co działo się przez ostatnie cztery lata w ich głowach, postanowili podzielić się z fanami.

Album jest inspirowany trudnym przeżyciem i dlatego jest gęsty od emocji. Nie ma w nim zbyt wiele miejsca na smutek i balladowość. Utwór „Goodbye” zapowiada się na spokojny i sentymentalny, ale stopniowo brzmienie staje się coraz mocniejsze. Jest ciężej niż kiedykolwiek. Kompozycje są przemyślane, pełne agresji wymieszanej z mrocznym, psychopatycznym klimatem, przypominającym debiutancką płytę Slipknot. Teksty są bardzo osobiste, ale nie można im odmówić waloru literackiego. W większości powtarza się w nich motyw morderstwa lub samobójstwa. W teledysku do „The Devil in I” muzycy samookaleczają się i odbierają sobie życie. Można podejrzewać, że jest to wyraz rozpaczy po śmierci Graya. Samobójstwo i morderstwo to śmierć okiełznana, wynikająca z podjęcia decyzji, a nie złośliwości losu, która objawiła się gdy były basista zespołu  zażył zbyt dużą dawkę morfiny. Wystarczy spojrzeć na tytuły takie jak „Killpop” czy „The One That Kills the Last”, żeby zauważyć, jak silnie obecny jest na płycie temat śmierci.

Jak na zespół wpłynęli nowi muzycy? Następca wybitnego Joeya Jordisona, który odszedł w 2013, zaskakuje tym, że dorównuje umiejętnościami swojemu poprzednikowi. Brzmienie bębnów na „.5: TGC” robi wielkie wrażenie. Warto włączyć sobie tę płytę w oryginale na dobrym sprzęcie i przekonać się o tym, jak brzmi, mając przy tym na uszach sensowne słuchawki. Nowy basista, zdemaskowany jako Alessandro Venturella (wcześniej związany z Mastodon i Coheed and Cambria), nie popisał się takimi partiami jak Gray w utworze „Gently”. Należy go jednak pochwalić za to, że szybko wpasował się do zespołu i wyraźnie rozumie klimat muzyki Coreya Taylora i jego paczki.

Piąte wydawnictwo Slipknot łączy w sobie zalety pierwszych trzech albumów. Ma w sobie psychodeliczność płyty „Slipknot”, agresję „Iowa” oraz melodyjność „Vol. 3: Subliminal Verses”. Na szczęście nie ma w sobie nic z nieudanego „All Hope Is Gone”. Dzięki wykorzystaniu zalet poprzednich albumów oraz twórczemu wpływowi osobistych przeżyć muzyków, powstała najlepsza płyta w dorobku zespołu. Wygląda na to, że po sześciu latach milczenia upiorny cyrk został na nowo otwarty. Teraz należy mieć nadzieję, że gdy ruszy w trasę, to nie ominie ona Polski.

Slipknot – „5.: The Gray Chapter”

Roadrunner/Warner Music Poland

Tracklista:

1. XIX

2. Sarcastrophe

3. AOV

4. The Devil In I

5. Killpop

6. Skeptic

7. Lech

8. Goodbye

9. Nomadic

10. The One That Kills The Least

11. Custer

12. Be Prepared For Hell

13. The Negative One

14. If Rain Is What You Want

Polecane