„Uptown Funk” uzależnia. Bruno Mars miał swoje „Treasure”, teraz próbuje przebić sukces tamtego numeru. I stawia na nowo pytanie: kto jest w końcu następcą Michaela Jacksona? Gdy wydawało się, że pałeczka trafiła do rąk Justina Timberlake`a, Mars robi kawałek z kawałkiem, jakby o niczym innym nie marzył, jak tylko zbliżyć się maksymalnie do klimatu „Off The Wall”. Jeśli chodzi o naśladownictwo, nie ma sobie równych. No ale następca to nie epigon, od niego trzeba wymagać kreatywności. A z tą u Marsa może być już problem.
Zresztą, nie tylko u niego. Ronson odkrywczością też nie grzeszy. Oparte na breaku i prostej gitarze „Feel Right” jest tak blisko Jamesa Browna, jak to tylko możliwe. Nawet na co dzień zapomniany, ale tym razem zupełnie porywający Mystikal brzmi jak król funku, tyle że skrzyżowany z rapowymi wariatami: Bustą Rhymesem i Suga Free.
A jednak, za sprawą wyrazistych głosów te dwa numery to absolutne highlighty „Uptown Special”, a przy okazji najbardziej przebojowe i najwyrazistsze pozycje na albumie. Szkoda, że Ronson wystrzelił cały magazynek na samym początku. Później wokale mierzą w średnią rynkową, zaś płyta skręca już w trochę inną stronę, czego zwiastunem może być drugie na liście utworów „Summer Breaking”. Mniej w tym wszystkim dęciaków i chórków. Retro zaczyna się kojarzyć gospodarzowi bardziej z psychodelicznymi nagraniami dzieci kwiatów, w których główną rolę zaczyna odgrywać przesterowana, fuzzowa gitara, pozostałe zaś elementy – włącznie z wokalem np. Kevina Parkera z Tame Impali – wycofują się, dbają o przestrzeń, wprowadzają pogłosy. Takie jest choćby „Daffodils” albo „Leaving Los Feliz”.
Jeśli psychodelię na tym albumie łączyć z nazwiskiem Parkera, to Andrew Wyatt swoją manierą w głosie prowadzi nas w dyskografię Steviego Wondera. To że Mistrz we własnej osobie otwiera i zamyka album dźwiękami harmonijki, nie jest przypadkiem. Gdy słucha się takiego „Crack In A Pearl” czy „Heavy And Rolling”, można się zastanawiać, czy punktem odniesienia Ronsona nie były aby płyty w rodzaju „Songs In The Key Of Life” czy „Innervisions”. Zresztą, nie tylko o wokal Wyatta tu chodzi. O ile „Crack In A Pearl” kieruje nas w stronę nowoczesnego, głębinowego r&b, o tyle syntezatory „Heavy And Rolling” czy gitara „In Case Of Fire” mają w sobie coś z bardziej awangardowych, fusionowych momentów „Songs…”.
Jest więc „Uptown Special” albumem zakochanego w czarnej muzyce gościa, który podejrzał swoich idoli od kuchni, podchwycił kilka trików i nagrał płytę, która jest właściwie ukrytym hołdem. Wyszło to całkiem nieźle: aranż jest dopracowany i subtelnie prowadzony, brzmienie mięsiste, a melodie wystarczająco bezpieczne, by nikt się specjalnie nie krzywił. Ot, przyjemne rzemiosło całkiem utalentowanego faceta.
Mark Ronson – „Uptown Special”
Columbia/Sony
Tracklista:
01. Uptown’s First Finale ft. Stevie Wonder & Andrew Wyatt
02. Summer Breaking ft. Kevin Parker
03. Feel Right ft. Mystikal
04. Uptown Funk! ft. Bruno Mars
05. I Can’t Lose ft. Keyone Starr
06. Daffodils ft. Kevin Parker
07. Crack In the Pearl ft. Andrew Wyatt
08. In Case of Fire ft. Kevin Parker
09. Leaving Los Feliz ft. Jeff Bhasker
10. Heavy & Rolling ft. Andrew Wyatt
11. Crack In The Pearl II ft. Stevie Wonder & Jeff Bhasker