Leon Hendrix, Adam Mitchell -„Jimi Hendrix. Oczami brata”.

Zamów książkę na stronie sklep.cgm.pl.

2014.03.17

opublikował:


Leon Hendrix, Adam Mitchell -„Jimi Hendrix. Oczami brata”.

Choć od śmierci Jimiego Hendrixa minęły ponad 43 lata, jego postać wciąż fascynuje kolejne pokolenia gitarzystów i fanów rocka. Nie dziwi zatem ciągłe drylowanie portfeli nowymi produktami z nazwiskiem słynnego muzyka – a to płyta z „cudownie odnalezionymi” nagraniami, a to film opowiadający o życiu muzyka, czy wreszcie książki o jego karierze.

Do dziesiątek publikacji, opowiadających o życiu geniusza gitary w marcu 2014 dołącza kolejna – „Jimi Hendrix. Oczami brata” (wydana pierwotnie w USA w 2012 roku). Autorem książki jest Leon Hendrix – młodszy brat Jimiego, urodzony w styczniu 1948 roku (gwoli ścisłości dodam, że napisał ją z pomocą kolegi – Adama Mitchella, niespokrewnionego z Mitchem, perkusistą Jimi Hendrix Experience).

Pierwsza i najważniejsza sprawa: ta książka nie jest biografią Jimi Hendrixa. To bardziej wspomnienie starszego brata, spisane przez młodszego: przede wszystkim dzieciństwo i lata nastoletnie, a potem życie w cieniu sławnego muzyka – Leon bowiem nie stroni od wątków autobiograficznych, jednak czyni to dość umiejętnie, nie przesadzając z własnymi przeżyciami, wszędzie starając się wpleść przemyślenia, związane z Jimim.

Aby recenzja była pełna, warto na początek przedstawić Wam autora ksiązki: w przeciwieństwie do swego brata nie odziedziczył talentu do muzyki (choć dziś gra na gitarze, nauczył się na niej grać po pięćdziesiątce i daleko mu do geniuszu Jimiego) i był raczej wiecznym rozrabiaką, pakując się w kolejne kłopoty. Alkohol, narkotyki, kradzieże, paserstwo, kolejne pobyty w więzieniu i rozpaczliwe próby odmiany swego losu. Tak mniej więcej wyglądało życie młodszego z braci Hendrixów aż do połowy lat 90., kiedy to Leon miał „wizję” – usłyszał głos Jimiego, który nakłonił go do rozpoczęcia nauki gry na gitarze. Jakiś czas później zdecydował się na odwyk, a dziś jest czysty i zarabia na życie graniem oraz tworzeniem grafik. Zgadnijcie, jaki jest główny motyw jego prac? Oczywiście, starszy brat.

Przejdźmy do książki: dzieciństwo braci nie było usłane różami: ojciec alkoholik i hazardzista, nie żałował synom ciężkiej ręki, matka, też alkoholiczka, odeszła od męża i zostawiła mu dzieci. Życie na ulicy, puste żołądki, dorywcze prace przy koszeniu trawników, zbieraniu warzyw i owoców czy złomu, wreszcie tułaczka po rodzinach zastępczych – w 1956 roku Leon został odebrany ojcu przez opiekę społeczną i widywał się z bratem, który został z tatą, głównie w weekendy, co było dla niego dużym ciosem – Jimi był dla Leona niemal jak ojciec.

Autor, snując historię podsuwa nam mnóstwo ciekawostek z dzieciństwa swego słynnego brata: fascynację kosmosem (Hendrix utrzymuje, że pewnego razu obaj widzieli UFO), zamiłowanie do rysunku, początki miłości do muzyki. Jest miejsce na opowieść o zdobyciu pierwszej gitary i naukę gry na niej, kolejne instrumenty, wreszcie na zespoły i koncerty, a nawet dziewczyny. Leon sugeruje też, że Al – ojciec braci, mógł nie być biologicznym tatą Jimiego (w jednym z wywiadów, dostępnych w internecie rozwija ten temat, mówiąc otwarcie że bracia mieli różnych ojców, ale Al ich wychowywał, więc to on był dla nich tatą).

Leon ciągnie swoją opowieść o Jimim do roku 1961, kiedy przyszły geniusz gitary zostaje z kolegami przyłapany na jeździe kradzionym autem i staje przed sądem. Mając do wyboru więzienie albo służbę w armii, wybiera kamasze i wstępuje do słynnej 101 dywizji powietrznodesantowej. Ich relacje słabną, bowiem Jimi po odejściu z wojska nie wraca do domu, tylko koncertuje po Stanach, a potem leci do Londynu, gdzie zakłada The Jimi Hendrix Experience. Kontakt z rodziną utrzymuje za pomocą kartek pocztowych i rozmów telefonicznych, jednak nie jest to jakaś żarliwa korespondencja, skoro o nagraniu przez Jimiego płyty Hendrixowie dowiadują się… od sąsiadów – pary hippisów, słuchających „Are You Experienced?”.

{sklep-cgm}

W tym momencie w życiu całej rodziny następuje zwrot – słynny Jimi jest dumą i chlubą  Hendrixów, a Leon oczywiście korzysta ze sławy brata, szczególnie gdy ten proponuje mu przyjazd do swojego domu w Los Angeles. Tu następuje, przyznam że momentami dość zabawny, rozdział o hedonistycznym pobycie w LA, ciągłej narkotykowej jeździe w końcówce szalonych lat 60. Jimi snuje przed bratem plany na przyszłość, których niestety nigdy nie zrealizuje.

Wiadomość o jego śmierci dociera do Leona w więzieniu. W latach 70. zaczynają się przepychanki, związane z prawami do piosenek muzyka, trwające przez wiele lat, aż do rozwiązania ponad 20 lat później – to kolejny ciekawy wątek książki, bowiem do akcji wkraczają macocha i przyrodnia siostra Jimiego (Al w latach 60. ponownie ożenił się: z Japonką – June Fujita, która miała córkę Janie). Według autora obie tak bardzo nakręciły ojca, że ten wykreślił syna z testamentu i po jego śmierci w 2002 roku Leon musiał szukać sprawiedliwości w sądzie, jednak przegrał sprawę, uzyskując jedynie prawo do używania wizerunku swojego brata.

Gdzie leży prawda? To pewnie opowieść na kolejną publikację, napisaną przez postronną osobę. Być może kiedyś takowa powstanie, na razie mamy wspomnienia Leona, a co bardziej dociekliwi mogą zapoznać się z punktem widzenia Ala Hendrixa, który pod koniec życia napisał książkę „My Son Jimi” (wg Leona jest ona nieprawdziwa i mocno zmanipulowana przez Janie).

„Jimi Hendrix. Oczami brata” to książka przede wszystkim dla najwierniejszych fanów Hendrixa. Tych, którzy przeczytali już biografie muzyka, znają na pamięć jego płyty i chcieliby dowiedzieć się o nim jeszcze czegoś. Oczywiście czytając opowieść Leona można nie raz zastanowić się, na ile jest ona prawdziwa? Jimi w oczach brata jest ideałem – człowiekiem bez skazy: zawsze uczciwym (nigdy niczego nie ukradł), geniuszem gitary, który gdyby nie został muzykiem, zostałby i tak geniuszem, tyle że w innej dziedzinie życia. Ba, Leon nawet twierdzi, że porządny Jimi nigdy nie brał narkotyków przed koncertami. No cóż, to jego wspomnienia, ma do nich prawo. Nie zmienia to faktu, że książka jest ciekawa i dobrze napisana, a fani Jimiego mogą dzięki niej jeszcze bardziej docenić upór swego idola, który mimo ciężkiego dzieciństwa dotarł na sam szczyt.

Polecane

Share This