fot. mat. pras.
Członkowie Guns N’ Roses odgrażają się, że wydadzą nowy album, ale patrząc na problemy toczące ten zespół, póki co lepiej się nie nastawiać. Niby na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy pojawiły się dwa nowe utwory (jeśli nie odnotowaliście – „ABSUЯD” i „Hard Skool”), ale to żadne nowości, a jedynie kawałki pozostałe z czasu pracy nad „Chinese Democracy”. Zamiast więc czekać na to, co być może nigdy nie nadejdzie, lepiej skupić się na wydanych właśnie wznowieniach obu części „Use Your Illusion” z 1991 roku. Tym bardziej, że zespół zadbał o to, by dorzucić do nich tonę niepublikowanych dotychczas bonusów.
O tym, że Guns N’ Roses umieją w reedycje, przekonaliśmy się już cztery lata temu, kiedy wznowiono „Appetite for Destruction”, którym pod koniec la 80. grupa rzuciła świat na kolana (ósme miejsce na liście najlepszych debiutów wg Rolling Stone’a). Nowe wydania „Use Your Illusion” dotrzymują nie pozostają w tyle, przynosząc solidną reprezentację koncertowych oblicz grupy z epoki. Celowo używam liczby mnogiej, bowiem wydane właśnie live’y nie pozostawiają złudzeń – Gunsi z Izzym Stradlinem i Gilbym Clarke’em to dwa zupełnie różne zespoły – z tym pierwszym brzmią jak zgraja dzikusów, która wpadła na bankiet, żeby wyjeść cały catering i potłuc trochę szkła, z drugim prezentują się już jako dostojni panowie – gwiazdorzy rocka. Najdobitniej słychać to, kiedy zestawi się dostępne w wersji super deluxe koncerty z nowojorskiego Ritz Theatre (maj 1991) i Thomas & Mark Center w Las Vegas (styczeń 1992). Ten pierwszy jest zresztą nie lada gratką, ponieważ był jednym z trzech kameralnych występów, które zespół dał w ramach rozgrzewki. Jeśli jednak ktoś myśli, że zespół grał na pół gwizdka, jest w błędzie. Grupa zasuwają, jakby miało nie być jutra, a Axl zdziera głos do tego stopnia, że aż trudno uwierzyć, że dograł koncert do końca. Mały klub rządzi się oczywiście swoimi prawami, ale już otwierający bonusową płytę z „Use Your Illusion I” numer „Perfect Crime” zarejestrowano na Wembley, a zespół nadal pokazuje, że ze Stradlinem na scenie po prostu nie bierze jeńców. Po zmianie gitarzysty zespół stracił może i nieco pazura, ale zyskał na ciężarze, stając się budzącym respekt scenicznym potworem.
Guns nigdy nie stronili od cudzego repertuaru i selekcja wykorzystanych przy reedycjach nagrań to potwierdza. Oprócz znanych z „Use Your Illusion” przeróbek „Knockin’ On Heaven’s Door” Dylana i „Live And Let Die” Wings Paula McCartneya, dostajemy tu także zaśpiewane przez Duffa „Attitude” Misfits (które w wersji studyjnej trafi później na „The Spaghetti Incident?”), „Wild Horses” Stonesów czy pojawiające się we fragmentach „Voodoo Child (Slight Return)” Hendriksa, „Hotel California” Eagles, „Only Women Bleed” Alice’a Coopera czy „I Was Only Joking” Roda Stewarta. Zespół z klasą kłania się klasykom, sprawiając, że jego koncerty wychodzą po za ramy show muzycznych gigantów zamieniając się w rock’n’rollowo-bluesowe imprezy o niekwestionowanym walorze edukacyjnym. I choć grupa w żadnym wypadku nie sili się na to, by dłubać w cudzesach i cokolwiek w nich zmieniać, na każdym z granych utworów potrafi odcisnąć wyraźne piętno.
Brzmienie płyt z 1991 roku nie zestarzało się ani trochę, nie było więc potrzeby go zmieniać. Miło, że słynący ze skłonności do przesady Rose powstrzymał się przed znaczącymi ingerencjami. Całość subtelnie podkręcono, dostosowując je do dzisiejszych standardów. Wartą odnotowania ciekawostką jest jedynie „November Rain”, które pojawiło się tutaj w nowej wersji, z partiami nagranymi przez 50-osobową orkiestrę.
Same reedycje „Use Your Illusion” są właściwie pozbawione wad, ale i tak mają słodko-gorzki wymiar. Z jednej strony cieszą ilością i jakością bonusowego materiału, ale z drugiej uświadamiają, że to se ne vrati. Niby Gunsi brzmią dziś znacznie lepiej, niż na początku Not in This Lifetime… Tour, ale ich aktualna dyspozycja nadal nie wytrzymuje konfrontacji z tą sprzed 30 lat.
Maciek Kancerek
Ocena: 4/5
Guns N’ Roses – „Use Your Illusion I & II” (Geffen Records, Universal Music Polska)