Foo Fighters – „Greatest Hits”

Pytania bez odpowiedzi

2009.11.28

opublikował:


Foo Fighters  – „Greatest Hits”

Dave Grohl  to imię i nazwisko, od którego musi zaczynać się każdy tekst o Foo Fighters. To także gwarant rockowej rozrywki ze znakiem jakości „Q”. Dlaczego?

Bo jest szczerze zafascynowany muzyką. Bo komponując,  najpierw chce zadowolić siebie – fana muzyki, a nie „branżę” czy fan club. Bo, bez względu na to, czy w Nirvanie, Foo Fighters, Probot, Queens Of The Stone Age, czy Them Crooked Voltures gra/ grał zawsze na 100%. Tylko tyle i aż tyle.

Foo Fighters to zespół, który wyewoluował z jednoosobowego projektu. Dave sam zaśpiewał i zagrał na wszystkich instrumentach na debiutanckiej płycie, z której aż trzy utwory stały się ogólnoświatowymi przebojami. Dwa trafiły na „Greatest Hits” – „This Is A Call” i „Big Me”. Zasłużenie, nie przez sentyment.

Album otwierają jednak świeższe „All My Life” i „Best Of You” z płyt „One By One” i „In Your Honour”. Następny jest „Everlong” z pierwszego zespołowego dzieła, „The Colour And The Shape”, a kolejny, to porywający „The Pretender” z ostatniej studyjnej płyty sprzed dwóch lat „Echoes, Silence, Patience & Grace”. Pozwalam sobie na tę wyliczankę nie żeby Państwa zanudzać, tylko by uwypuklić zasadność wydania tego konkretnego zestawu. Skoro pierwsze cztery składniki „bestówki” pochodzą z różnych płyt, a reszta z tych i pozostałych, to mamy gwarancję, że dostajemy naprawdę najlepsze przeboje Foo Fighters. Inna sprawa, że na upartego mogliby skompilować i „największe przeboje pierwszej pięciolatki” i następnych i wydawać je jako „Greatest Hits I”, II i III. Bo największymi zaletami Foo Fighters są różnorodność i melodyjność ich kompozycji.

Ale jest dużo rockowych zespołów, które nagrywają udane, wpadające w ucho kawałki, a nie mają statusu takiej gwiazdy, jak Foo Fighters. I tu zaczynają się pytania bez odpowiedzi.

Czy zespół Grohla potrafi lepiej, niż inni „sprzedać” swoją twórczość? Czy pomaga mu w tym poczucie humoru, które, prezentowane na przykład w teledyskach, zjednywało grupie sympatię osób, które na co dzień nie są entuzjastami rockowej muzyki? A może granie koncertów z każdorazowym, pełnym zaangażowaniem jest tym, co ich wyróżnia?

Nie wiem. Faktem pozostaje wysoka jakość wszystkich utworów tego zestawu (jakość kompozycji, bo dysproporcje brzmieniowe można było bardziej wyrównać…). Także niepublikowanych wcześniej, wabików dla tych, którzy mają pełną dyskografię Foo Fighters. Oczywiście lepszy jest „ten drugi” – „Word Forward”, bardziej rozbudowany i oryginalny, niż „Wheels”, do którego powstał klip, i który w swojej popowości chyba aż za bardzo kojarzy się z twórczością Toma Petty’ego.

Niezależnie od tego, czy dopiero poznajecie Foo Fighters, czy będzie to kolejny ich krążek w waszej płytotece, warto żeby do niej trafił.        

Album zawiera utwory: „All My Life”, „Best of You”, „Everlong”, „The Pretender”, „My Hero”, „Learn to Fly”, „Times Like These”, „Monkey Wrench”, „Big Me”, „Breakout”, „Long Road to Ruin”, „This Is a Call”, „Skin and Bones”, „Wheels”, „Word Forward”, „Everlong (wersja akustyczna)” i jest też dostępny z dodatkowym, 23-utworowym DVD.

Polecane

Share This