Chris Brown – „X”

Lekcja odrobiona, ale co dalej?

2014.10.05

opublikował:


Chris Brown – „X”

Porównania do Michaela Jacksona w jego przypadku są wciąż na wyrost, ale przynajmniej nie rezygnuje z walki o koronę króla r&b. Po niezbyt fortunnym „Fortune” (2012) Chris Brown wyciągnął nauczkę i kilkoma zgrabnymi decyzjami momentalnie odciął się od tamtego albumu. Po pierwsze, eurodance. Jak nietrafiona była to wówczas przygoda, zrozumiał to chyba sam wokalista, skoro o wydanym właśnie „X” mówił: – Próbowałem unikać euro-bitów i nie iść zupełnie w pop. Chciałem kontynuować tradycję Quincy`ego Jonesa. Ta płyta to hołd dla Steviego Wondera, Michaela Jacksona, Sama Cooke`a. Esencja r&b i soulu w nowej erze muzyki. Dużo tu żywych instrumentów, a mało auto-tune`a. Zależało mi, by zaprezentować swoje wokalne możliwości i stworzyć klimat wspólnego grania z zespołem.

Brzmi to szlachetnie, ale nasłuchiwanie na „X” ech „Off The Wall”, „Songs In The Key Of Life” czy „Ain`t That Good News” może wręcz zaszkodzić na tej płycie. Lepiej po prostu przyznać, że Brown jako tako odrobił lekcję z historii własnego gatunku, ale koniec końców nadał swojemu materiałowi nowoczesny sznyt. Oczywiście, są tu piosenki bardziej retro niż pozostałe, np. dostępny w wersji deluxe „Lost In Ya Love” czy „Add Me In”. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią popularność stylistyki disco z lat 70. (laserowych syntezatorów, płaskich perkusji, funkujących gitar), nie powinniśmy czuć się nieswojo, słuchając tych nagrań. Całość została tak zaplanowana, aby połaskotać uszy wszystkich radioodbiorców. I tych, którzy rok temu katowali „Get Lucky”. I tych, którym w smak metaliczne clapy z pląsającym basem („Came To Do”). I tych, którzy lubią chamskie, mizoginistyczne kooperacje z raperami („Loyal”) na równi z najntisowymi pościelówkami („Songs On 12 Play” w hołdzie słynnej płycie R. Kelly`ego). Dzieje się tu dużo, na miarę tygla zwanego popem. Trance`owe napięcie momentalnie zostaje rozładowane południowym, hip-hopowym bitem, a akustyczna gitara podbita stadionowymi bębnami. Za to eurodance`u faktycznie nie ma (no, może poza „Don`t Be Gone Too Long”). To już coś.

Brown zrozumiał więc, że aby wyjść na prostą, musi zwalczyć pokusę taniej wiksy. Ale przecież jego nadszarpany wizerunek dotyczył nie tylko działalności muzycznej. Mimo braku sukcesów artystycznych, płyty się jednak sprzedawały, a hity lądowały na playlistach. Inny smród ciągnął się za chłopakiem z Wirginii. Media utyskiwały, że mimo 25 lat na karku, emocjonalnie nadal jest nastolatkiem, skłonnym do głupich wybryków i skandali. Całe szczęście, także pod tym względem „X” sprawia wrażenie materiału dojrzalszego i lepiej przemyślanego. W porządku, trafiają się głupiutkie fragmenty w rodzaju: „Twoje ciało jest trójkątem równoramiennym / Chcę spróbować wszystkich kątów”, czy całe „Loyal”; jeszcze więcej tu pewnie treści, które nie niosą żadnego znaczenia. Interesujące natomiast wydają się te momenty, gdy Brown próbuje przemyśleć swoje błędy. Nie zawsze czuje się winny, często negatywny odbiór w mediach tłumaczy nagonką na własną osobę, ale potrafi też przyznać, że uczy się każdego dnia i poznaje samego siebie. To już coś.

Podstawowa wersja „X” liczy siedemnaście utworów. O jakieś pięć za dużo. A jednak, nie mam poczucia straconego czasu. Warto było przedrzeć się przez ballady nagrane z kolegami po fachu (Usher, Trey Songz, R. Kelly), by posłuchać nastrojowego „Autumn Leaves” z Kendrickiem Lamarem, fantastycznego duetu z Brandy w „Do Better” czy „Drunk Texting”, wyjętego jakby z ostatnich płyt Justina Timberlake`a. To już coś.

Chris Brown – „X”

RCA / Sony

01. X

02. Add Me In

03. Loyal (Feat. Lil Wayne & Tyga)

04. New Flame (Feat. Usher & Rick Ross)

05. Songs On 12 Play (Feat. Trey Songz)

06. 101 (Interlude)

07. Drown In It (Feat. R. Kelly)

08. Came To Do (Feat. Akon)

09. Stereotype

10. Time For Love

11. Lady In a Glass Dress (Interlude)

12. Autumn Leaves (Feat. Kendrick Lamar)

13. Do Better

14. See You Around

15. Don`t Be Gone Too Long Feat. Ariana Grande

16. Body Shots

17. „Drunk Texting” (Feat. Jhené Aiko)

Polecane