fot. mat. pras.
Jeśli lubicie muzyczne podróże w nieoczywiste obszary dźwięków i słów – ta płyta jest dla was. Jeśli macie głowę i uszy otwarte na czasem szalone, czasem zaskakująco oczywiste, ale nigdy głupie połączenia stylistyczne – czym prędzej sięgnijcie po drugi album Radka i Jarka. Na „Duchu oporu” muzyk grupy Pustki i raper znany ze składu B.O.K. nie tyle bowiem przesuwają, a raczej wycierają – niczym gumką – granice muzyki popularnej. I robią to znakomicie!
Radek Łukasiewicz ma 38 lat, na koncie kilka płyt nagranych w różnych składach i konfiguracjach, z których najbardziej znane są Pustki – jeden z najlepszych rodzimych zespołów spod znaku alternatywnego rocka. Radek zagrał dobre kilkaset koncertów, ale jest też wziętym kompozytorem muzyki teatralnej i słuchowiskowej, a jego teksty śpiewają także m. in. Artur Rojek, Monika Brodka czy Piotr Zioła. Z kolei Jarek „Bisz” Jaruszewski skończył 35 lat i znany jest przede wszystkim z występów w hip-hopowym składzie B.O.K. Współpracował ponadto m.in. z takimi wykonawcami, jak: Miuosh, Vixen, Tau, Vienio, Sarius i wielu innych. W środowisku muzycznym klasyfikowany jest jako raper-poeta. W 2016 roku panowie połączyli siły i nagrali wspólny album „Wilczy humor”, który zachwycił krytyków, spodobał się słuchaczom, a obie grupy zaskoczył i zaintrygował niezwykłą mieszanką dźwięków i sampli oraz tekstów i rymów.
Ta wspólna artystyczna kooperacja była dla Bisza i Radexa niczym skok na głęboką wodę. Ale też nie zdarzyła się przypadkowo. Raczej zgaduję niż wiem, że zapalnikiem, modus operandi całego przedsięwzięcia był tu chyba Łukasiewicz, który już z niejednego muzycznego pieca chleb jadł – począwszy od popu, poprzez rock, aż do bardziej elektronicznych klimatów. O wiele bardziej odważny ruch wykonał Bisz. Artysta, który solowym „Wilkiem chodnikowym” i nagranym z B.O.K. „Labiryntem Babel” udowodnił, że znacznie wyrasta ponad krajową średnią rapową, również w kooperacji z Łukasiewiczem z łatwością odnalazł się w avant-popowej konwencji.
Tym fajniej, że przygodę zapoczątkowaną trzy lata temu udaną płytą i dobrymi singlami („Znak zapytania”, „Potlacz!”), duet kontynuuje dziś z chyba jeszcze lepszym efektem. Na wydanym właśnie „Duchu oporu” jeden z najbardziej oryginalnych rodzimych, okołohiphopowych projektów międzygatunkowych znów wychodzi poza utarte schematy muzyczne. I robi to fantazją i brawurą – płyta zawiera jedenaście eklektycznych utworów spojonych pieczołowitą produkcją. „Oto nasz wielowątkowy komentarz do stanu świata. Jest to swoisty dialog o współczesności, tego co w niej zachwyca, ale przede wszystkim co uwiera, od pułapek cyfrowej rzeczywistości po refleksję nad masową kulturą” – mówią twórcy.
Wielowątkowa muzycznie podróż przez połamane, czasami naprawdę trudne i wymagające skupienia rytmy „Duchu oporu” nigdy nie nudzi, a często intryguje. Te dźwiękowe „łamańce” powstałe na styku hip-hopu, altenatywnego popu i rocka, ale też muzyki elektronicznej i akustycznej ballady (jak w campowym „Oflajn”), bardzo przypomina mi niedawne, artystyczne poszukiwania grupy Evorevo, która również poszerza granice muzyki. Dorzućmy do tego kilka naprawdę przebojowych momentów (niemal popowe „Światło wody” i najbardziej liryczne tu „Zmienne prądy”) i mamy płytę, która nie od razu odkrywa wszystkie najlepsze karty, ale która drażni się ze słuchaczem . I pewnie dlatego nie wszyscy polubią ją od pierwszego… przesłuchania.
Ale to dobrze. Bo właśnie dopiero za którymś z kolei spotkaniem z nowymi utworami Bisza i Radexa zaczyna działać hipnotyczny czas ultratrudnego, a wręcz niemelodyjnego utworu tytułowego, który jakby chciał odstraszyć „niedzielnych słuchaczy” od tego albumu. Podobnie dopiero trzeci lub czwarty odsłuch „Marginesu” uświadomił mi, że Bisz brzmi tu jak… Kamil Pivot. No i te teksty, z których większość ma w sobie polot, którym zachwyca nas chociażby Łona. „Język jest impresją, co więdnie pod presją / Gdy masz opowiedzieć się po jednej ze stron / Chciałbym opowiedzieć siebie, bezstronnie / Czy mnie przyjmiesz bez uprzedzeń? nie sądzę / I co z tą naszą cechą dość słynną / Słowo, co za siebie mówi – gość-inność / Widzimy świat przez język, popatrz / Ślepniemy gdy nasze słowniki chudną w oczach / Słowo to niewinne wspólne dobro / A bywa podkładaną świnią, bombą / Gdy polskość niezgody więźnie w gardle / Ja bardzo przepraszam, pozwól że odkaszlnę” – rymuje Jarek w „Pokaż mi język” – utworze będącym częścią kampanii Naordowego Centrum Kultury „Ojczysty – dodaj do ulubionych”, której najnowsza odsłona poświęcona jest odpowiedzialnemu użyciu języka w sferze publicznej.
Posłuchajcie zresztą publicystycznych „Białych batut” czy równie gęsto wypełnionego słownymi zabawami singlowego „Lascaux”, a pokochacie ten odważny, mądry i przebojowy inaczej album – doskonały przykład na to, że przeciwieństwa nie tylko się przyciągają, ale również dają tak wspaniałe muzyczne i liryczne efekty jak „Duch
oporu”.
Artur Szklarczyk
Ocena: 4/5
Tracklista:
1. Duch oporu
2. Białe batuty
3. Światło wody
4. Oflajn
5. Kość
6. Zysk albo śmierć
7. Margines
8. Zmienne prądy
9. Pokaż mi język
10. Lascaux
11. Koniec historii