Tragiczna śmierć POORSTACY’ego wstrząsnęła środowiskiem muzycznym i fanami na całym świecie. Choć pierwsze doniesienia były niejednoznaczne, najnowsze ustalenia wskazują, że 26-letni artysta zmarł w wyniku samobójczego postrzału. Rodzina rapera stanowczo jednak podważa tę wersję, sugerując możliwość udziału osób trzecich.
Co wydarzyło się w hotelu w Boca Raton?
Według źródeł zbliżonych do śledztwa, POORSTACY miał oddać strzał do siebie w sobotni poranek, przebywając w pokoju hotelowym w Boca Raton na Florydzie. Co istotne – artysta w chwili odnalezienia jeszcze żył. Został przewieziony do lokalnego szpitala, gdzie przebywał na intensywnej terapii. Jego stan był krytyczny, a życie podtrzymywała aparatura.
W poniedziałek lekarze podjęli decyzję o odłączeniu od systemu podtrzymywania życia, po czym muzyk zmarł.
Rodzina nie wierzy w samobójstwo. Padają podejrzenia o udział osób trzecich
Choć policja nie wydała jeszcze oficjalnego raportu, bliscy POORSTACY’EGO otwarcie kwestionują wersję o samobójstwie. Według osoby powiązanej z rodziną, bliscy nie zgadzają się, by śmierć została zakwalifikowana jako samookaleczenie prowadzące do zgonu. Ich zdaniem okoliczności tragedii wskazują, że mogło dojść do czynu o charakterze przestępczym.
Rodzina ma rozważać żądanie dalszego, pogłębionego śledztwa, by ustalić pełen przebieg zdarzeń w hotelu.
POORSTACY nie był sam. Towarzyszyła mu kobieta i dziecko
Zgodnie z ustaleniami osób znających kulisy sprawy, raper przebywał w hotelu od około 10 dni. Zameldował się tam wraz z kobietą oraz małym dzieckiem, które – jak przekazuje źródło – miało być jego własnym potomkiem.
Nie wiadomo jednak, czy kobieta i dziecko były obecne w pokoju w momencie oddania strzału.
Pokój hotelowy oddany do sprzątania jeszcze tego samego dnia
W sobotę, niedługo po przewiezieniu rapera do szpitala, policja zakończyła działania operacyjne na miejscu zdarzenia. Pokój został zwrócony obsłudze hotelu i poddany dokładnemu sprzątaniu.