Program Jimmy Kimmel Live został nagle zdjęty z anteny stacji ABC (należącej do Disneya) po komentarzach prowadzącego dotyczących zabójstwa prawicowego aktywisty Charlie’ego Kirka. Decyzja wywołała skrajne reakcje – od krytyki środowiska artystycznego po pochwały ze strony Donalda Trumpa.
U2 solidaryzują się z Kimmlem
Zespół U2 dołączył do grona znanych artystów, którzy stanęli w obronie Jimmy’ego Kimmela. Grupa opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie z wizyty w programie w 2017 roku, dodając opis:
„W obronie prawa do swobodnej wypowiedzi, od lewej do prawej, od dobrego do złego, od nie najlepszego do inspirującego… a ponad wszystko do śmiechu. Śmiech jest dowodem wolności”.
View this post on Instagram
Reakcje świata rozrywki
Oprócz U2, głos w sprawie zabrali również Stephen Colbert i David Letterman, którzy wyrazili obawy dotyczące wolności słowa w mediach. Wsparcie okazali też liczni członkowie hollywoodzkich środowisk artystycznych, a komik Marc Maron określił zawieszenie programu jako formę „rządowej cenzury”.
Tymczasem John Cleese i Piers Morgan wdali się w publiczną dyskusję, spierając się o to, czy Jimmy Kimmel powinien być traktowany jako „męczennik wolności słowa”.
Spór polityczny wokół sprawy
Komentarze Kimmela, w których zasugerował, że sprawca zabójstwa Charlie’ego Kirka mógł być sympatykiem Donalda Trumpa, spotkały się z ostrą reakcją środowisk prawicowych. Decyzja o zawieszeniu programu została entuzjastycznie przyjęta przez samego Trumpa, który od dawna pozostaje w konflikcie z prowadzącym.
Obecnie prawnicy Kimmela prowadzą rozmowy z przedstawicielami Disneya i ABC w sprawie możliwego kompromisu, który pozwoliłby na powrót programu na antenę.