fot. Karol Makurat / @tarakum_photography
Mery Spolsky stawia na wyrazistość i odważne stroje. Jedni ją za to uwielbiają, inni… no właśnie. Przed kilkoma dniami artystka opublikowała na facebookowym profilu krótkie nagranie z jednego z juwenaliowych koncertów. Wystarczył jeden agresywny komentarz pod filmem, by w odpowiedziach rozpętało się piekło.
„To nie jest sexy. To jest jakiś tucznik w wielkich majtach” – zaatakowała wokalistkę jedna z obserwujących jej profil osób. Komentarz polubiło ponad 1,7 tys. osób, doczekał się także 400 pełnych wzajemnego jadu odpowiedzi. Jedni broniąc Mery, wyśmiewali autorkę powyższego wpisu, inni wtórowali jej, obrażając artystkę jadowitymi wpisami. „Kobiety pracujące na drogach szybkiego ruchu pod lasem są lepiej ubrane i mają więcej zakryte”, „żeby zaistnieć, trzeba d*pę pokazać”, „nie dość, że beztalencie to jeszcze w negliżu”, „jeszcze tylko pampersa brak”, „Czy naprawdę taka bieda, że na scenę wychodzą w samych majtkach? Zero szacunku do samej siebie i coraz więcej głupoty”, „zabrakło tańca na rurze”, „co to za wyjąca dynia” – to zaledwie kropla w morzu hejtu, który znajdziecie w komentarzach pod poniższym wideo.
Wpisy dotknęły Mery i sprowokowały artystkę do tego, rozprawić się z hejterami. Artystka wybrała garść obraźliwych uwag, udostępniając je w stories na Instagramie i pokazując zdjęcia profilowe autorów. Czy to pomoże? Mamy nadzieję, że tak, choć spodziewamy się niestety eskalacji w drugą stronę w postaci „nalotu” fanów na profile siejących nienawiść osób.