Walką wieczoru dzisiejszej gali Fame MMA 9 będzie bokserskie starcie Kizo i Araba. Autor „The Rolling Joints” w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Popka. Kizo nie ukrywa, że wierzy w to, iż jego walka z Popkiem nie przepadła na zawsze i odbędzie się w przyszłym roku, a przy okazji zdradza kulisy zmiany zarówno przeciwnika jak i formuły pojedynku. Raper dowiedział się o kontuzji Popka po swoim poniedziałkowym treningu. Oczywiście nie był zachwycony, ale postanowił działać.
– Od razu sypnąłem jakieś nazwisko, mówię: „dajcie go”, powiedzieli, że nie, nie da rady. Powiedzieli, że dostanę listę paru pierwszych nazwisk, które proponują. Wybrałem kogoś tam – nie mógł, wybrałem jeszcze kogoś tam – nie mógł. Mówię: „no i co”? W nocy dostałem telefon – formuła boksu powstała z tego – chyba mogę o tym mówić – w ogóle nie brałem tego pod uwagę, ale bardzo dziękuję federacji, że tak się stało, bo mi to bardzo pasuje. Myślę, że im też to bardziej odpowiada, żeby ta walka się odbyła. Zrobili wszystko. Pomysł walki w boksie zarzucił Norman Parke, który bardzo tego chciał. Powiedziałem: „dobra, róbmy to”, po czym później chyba jednak się rozmyślili – mówi Mateuszowi Kaniowskiemu Kizo.
Sprawdź także: Jaki plan na walkę z Kizo ma Arab? „Jak nie będzie mi szło, to polecę ‚na Najmana’”
Czy zmiana formuły na boks czyni Kizo faworytem? Raper nie ukrywa, że pewniej czuje się w stójce, ale nie czuje się jeszcze wygranym.
– Na pewno więcej przeboksowałem w życiu więcej niż on, jednak to on jest aktywnym sportowcem od paru lat. Wiem, że zapier***la, jeździ, sport to chyba jego główna pasja obok muzyki teraz. Dorwałem się gdzieś do filmików z jego treningów stójki – bardzo ładnie boksuje. Nie wiem jak na sparingach, ale na samych tarczach wygląda to bardzo ładnie – komplementuje swojego rywala Kizo.