foto: mfk.com.pl
W związku z nadchodzącą trasą promującą najnowszy solowy album „Boarding House Reach”, Jack White opublikował oświadczenie, w którym wyraźnie podkreślił, że podczas koncertów zabronione będzie korzystanie z telefonów oraz innych urządzeń nagrywających dźwięk lub obraz. To nie pierwszy raz, kiedy artysta zajmuje stanowisko w tej kwestii. Podczas ostatniej trasy w 2014 roku, rozpoczęcie koncertów klubowych poprzedzało krótkie przemówienie Lalo, managera artysty, przekazującego komunikat na wzór kinowego – prośbę o wyłączenie telefonów komórkowych.
Jack White obiecuje fanom, że zatrudniony podczas występów fotograf wykona na tyle szczegółową dokumentację, że każdy będzie miał szansę podzielić się w mediach społecznościowych dowolnym, ulubionym momentem. Twierdzi, że zabieg ma na celu przywrócenie „ludzkiego” charakteru doświadczenia, jakim ma być jego koncert. – Mam poczucie marnowanego czasu, kiedy gram koncerty dla ludzi, którzy nie mogą nawet klaskać, bo w jednej ręce trzymają telefon, a w drugiej drinka – kwituje argumentując swoją decyzję.
Pojawia się jednak pytanie, na ile możliwe jest całkowite wyeliminowanie uniesionych w górę smartfonów? Czy fani będą gotowi na schowanie swoich urządzeń do kieszeni podczas tak emocjonującego wydarzenia jak koncert White’a po długiej przerwie od występów na żywo? Czy taki zabieg jest faktycznie potrzebny? Trudno jest kłócić się z istotną rolą, jaką obecnie odgrywają urządzenia elektroniczne w życiu codziennym, do którego zaliczają się też wyjścia na koncert. Niemniej jednak na festiwalach i koncertach faktycznie aż przykro patrzeć na tłum wyciągniętych w górę ekranów. Szczerze polecamy przeżywanie koncertów w relacji 1:1 z muzyką. Finalnie i tak rzadko zaglądacie pewnie do nagrywanych niestabilną ręką filmików, a zdecydowanie lepiej zachować „żywe” wspomnienia.