fot. mat. pras.
Polski rap zna już przypadki, w których artyści bywali pozwani za zniesławienie, ponieważ komuś nie podobały się teksty ich utworów. Wystarczy przypomnieć chociaż głośną sprawę, w której Te-Tris i Dwa Sławy musieli odpierać zarzuty za wersy z kawałka „Jurek Mordel”.
W ostatnich miesiącach z podobnym problemem zmagał się Intruz. Raper stanął przed sądem za fragment kawałka „Kopertowe dachy” z albumu „Lokalny chłopaczek”. „Ty bądź sobą mordeczko, j***ć TIM Janeczko, dla nich najlepszy deal to sprzedać własne dziecko, takie pakiety dla firm” – nawinął raper, co nie spodobało się właścicielowi firmy Auto-Tim Janeczko, który zarzucił raperowi „poniżanie publicznie rodziny” i „narażanie firmy na utratę zaufania niezbędnego w prowadzonej działalności gospodarczej. Intruz poinformował, że sprawa skończyła się jego uniewinnieniem.
– Wszem i wobec jestem… Niewinny! Po ponadrocznej batalii w sądzie wygrywam. Śmiesznie było widzieć, jak sędzia czyta moje wersy, a pani obok je zapisuje na laptopie – komentuje decyzję sądu raper.
Wyświetl ten post na Instagramie