Rihanna to jednak przede wszystkim muzyka, a ta nie zawsze była należycie doceniana przez słuchaczy i krytyków. Oczywiście, nie każda z piosenek zasługiwała na jednakową uwagę, co świetnie uchwycił portal Pop Dust, przygotowując listę wszystkich piosenek Rihanny od najgorszej do najlepszej (i uwierzcie, ostatnie miejsca są naprawdę złe). Były jednak i takie, które z różnych powodów nie doczekały się należytego uznania. Nieprzypadkowo większość niedocenionych nagrań, które proponujemy w niniejszej playliście, pochodzi z lat 2009-2012. Wtedy to Rihanna co roku dostarczała nowy album, a to oznaczało nowe single. Produkowane z imponującą regularnością przeboje sprawiały, że część utworów mogła umknąć uwadze przeciętnego słuchacza. Po „We Found Love”, wielkim hicie nagranym z Calvinem Harrisem, do przewidzenia było, że kolejny wspólny utwór Rihanny z tym producentem – „Where Have You Been” – nie będzie miał już takiej siły rażenia, szczególnie że wytypowany został na dopiero piąty singiel promujący „Talk That Talk”. Z kolei tytułowe nagranie z tej płyty, w którym gościnnie wystąpił Jay Z, musiało zmierzyć się ze sławą wydanego raptem dwa lata wcześniej, przełomowego „Umbrella”. Z tego samego krążka pochodzi też „Cockiness”, które jako zamykający promocję całego wydawnictwa utwór ukazało się niemalże rok po premierze albumu – w remiksie z ASAP Rockym co prawda, ale w 2012 roku nikt jeszcze się nie ekscytował na myśl o takiej kooperacji. Innymi słowy, ten świetny utwór nie trafił jeszcze w swój czas. „Do Ya Thang” z kolei – ostatnia piosenka z sesji nagraniowej do „Talk…” – w ogóle nie trafiła na standardową wersję albumu i pojawiła się jedynie w wydaniu deluxe.
Numery z Calvinem Harrisem, Jayem Z i ASAP Rockym to nie jedyne przeoczone lub niedocenione kooperacje na tej playliście. Gdy promuje się krążek singlami „Russian Roulette”, „Rude Boy” czy „Te Amo”, bardzo łatwo jest przeoczyć pisaną zdecydowanie z myślą o albumie („Rated R”), trwającą ponad sześć minut „Cold Case Love”, emocjonalną, zbudowaną na smyczkach, elektrycznej gitarze i fortepianie balladę o trudnym związku z Chrisem Brownem – balladę, nad której kompozycją czuwał sam Justin Timberlake. Ta playlista to także dobra okazja, by przypomnieć bardzo udany występ Rihanny na płycie The-Dreama „Love/Hate” w utworze „Livin` A Lie”, po raz kolejny umieszczonym gdzieś w końcowych partiach krążka.
Co do „Rated R”, przypominamy także „Wait Your Turn”, nagranie, które co prawda w swoim czasie zostało wytypowane na singiel, ale nie trafiło nawet do pierwszej setki zestawienia amerykańskiego „Billboard”. Dlaczego? Nie wiadomo. „Wait Your Turn” jest jeszcze o tyle cenne, że przypomina o ówczesnych fascynacjach Rihanny dubstepem.
Nieco lepszy los spotkał „Man Down”, piąty singiel z albumu „Loud”. Piosenka trafiła na listę Billboard Hot 100, choć wynik, co trzeba dodać, nie był imponujący: raptem 59. miejsce. Znów jednak trzeba podkreślić wyjątkowość tego nagrania: o ile „Wait Your Turn” skręcało w dubstep, o tyle „Man Down” to już wyraźna inspiracja reggae, a szczególnie piosenką Boba Marleya „I Shot The Sheriff”.
Osobny akapit trzeba poświęcić „Breakin` Dishes”, piosence z „Good Girl Gone Bad”, którą wspomniany serwis Pop Dust porównywał do nieprawdopodobnej, niszczycielskiej kombinacji „Caught Out There” Kelis i The Neptunes oraz „Maneater” Nelly Furtado i Timbalanda. „Rihanna i jej ludzie zasadniczo trafiali z wyborem większości singli, ale tym razem popełnili wielki błąd, zapominając o tym nagraniu”, piszą dziennikarze portalu.