Reporter wnas.pl jest jak Wisława Szymborska, tak pięknie się dziwi. „Rap i garażowe granie obok siebie. Brzmi niewiarygodnie? Gdy pada nazwa Tworzywo Sztuczne wszystko jest możliwe” – przekonuje gah. „(…) 21 marca w krakowskiej Fabryce wystąpi duet Fisz-Emade. Hiphopowym brzmieniom będą towarzyszyć… gitarowe riffy”. Hip-hop i gitary, aż boje się pomyśleć co dalej. Hip-hop i jazz, albo – to już chyba przegięcie – hip-hop i funk. Strach przewidywać, co ci Waglewscy jeszcze wymyślą.
„(…) dlaczego zawsze na jakiś galach/wydarzeniach itd. oglądamy kurwa wciąż te same chujowe gwiazdki, które mają zerowy progress, bo w USA np. POP się ciągle rozwija, u nas to jest ciągłe pierdolenie o straconej/zyskanej/trzymanej miłości? Od biedy wpuszczą jakiegoś Donia czy Donatana ze SLAVIC GRILS i mówią o hip hopie w Polsce” – żali się Szyna . „No właśnie, dlaczego oglądamy chujowego Szynę?” – skomentował natychmiast pod tekstem jeden z internautów, ale nie ma co cytować takich chamskich odpowiedzi, bo sam dylemat przecież ważny. Nie chciałbym być monotematyczny, ale jaka to mogłaby być rozwojowa, interesująca muzyka, gdyby tak Waglewscy dostali trochę uwagi mediów, antenowego czasu?
Donatanowy gotycki operator maselnicy, Luxuria „Ja pluję szatanowi w twarz” Astaroth, czy – jak kto woli – Kamila „jakkolwiek” Smogulecka znowu na Pudelku . Oczywiście w związku z wizytą u Kuby Wojewódzkiego, za sprawą której wzrosła oglądalność i opadły ręce. Luxuria powiedziała na wizji, że piła swoją krew z okresu, po czym niestety dodała natychmiast, że żartuje. Szkoda, bo picie własnej krwi mogłoby być tylko grą wstępną przed odgryzieniem sobie samej głowy, czyli tej części Luxurii, której używa do noszenia włosów.
{sklep-cgm}
Co do Donatana, to wydał na swoim Facebooku całkiem krzepiące oświadczenie : „Odezwa do ludu. ZADECYDOWALIŚMY prawie demokratycznie. Na Eurowizji zagramy wersję oczywiście POLSKĄ z niedużą domieszką angielszczyzny aby Germanie, Anglosasi, Skandynawowie oraz inni wiedzieli czego zazdrościć. Jako że nie mamy ani autostrad, ani nowoczesnych kolei a z naszego przemysłu nie zostało wiele, to pokażemy nasze Panie i nasz koloryt jako coś z czego możemy być dumni”. Cóż, Anglosasi i Germanie dobrze znają nasze panie (elo), ale taki akt miłości do ojczyzny cieszy. Tylko czy to jeszcze patriotyzm, czy już wypowiedzenie wojny?
„Nie chce mi się już niczego prostować, bo i tak nie wygram z mediami, które postanowiły mnie zniszczyć tak samo jak zniszczyły kiedyś moją Mamę. Ciekawe kto tak bardzo mnie nienawidzi i ma takie wpływy… Jak myślicie?” – pyta Pikej . Gdyby nie to zaangażowanie na Ukrainie, podejrzewałbym Putina. Ale Krymu i Peekaya nikt przecież równolegle nie ogarnie. No, co najwyżej Wini.
Wszędzie salonowa maskarada. „Czy DICK DOBROWOLSKI to LIROY?” – krzyczy w tytule portal wnas.pl, który dobrze przyswoił sobie zasady Alfreda Hitchcocka, więc wie, że trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, a potem tylko potęgować napięcie. „Czy to pasuje Wam do Liroya? Chyba zabrakło kilku krótszych i dłuższych… W końcu scyzoryk bez ch…w i k…w nie jest już tak ostry. Nawet, jeśli nikt nie nadepnął mu na odcisk. W końcu Nagły Atak Spawacza to już historia, a Peja spokorniał i częściej zajmuje się dzieckiem, niż toczy słowne (i nie tylko) batalie” – czytamy na stronie. Scyzoryk stępiał (ostrość mierzona ilością bluzgów to prawdziwie hiphopowy wykładnik), Peja podtatusiał. I tylko wnas.pl ma reporterów tak niepokornych, że zapewne płaczą kropkując wulgaryzmy.
Odważniejszy jest tylko raper Shot, młody żołnierz niuskulu, kamikaze, autor potencjalnie kontrowersyjnej pieśni „Daj mi buziaka”. Jeśli wiesz, kto to jest, uważaj, być może będziesz chciał/chciała zrobić mu krzywdę! „<Dziewczyna z sąsiedztwa> wygenerowała więcej kontrowersji niż przypuszczaliśmy i wydawałoby się, że powinniśmy szybko się zreflektować i kolejnym singlem zrobić <bezpieczny> numer, który celniej trafi w gusta i tak już zestresowanej bierzmowaniem młodzieży. Niestety oznaczałoby to, że moje rapowe cohones wyparowały, więc nic bardziej mylnego. <Młody żołnierz niuskulu> – takie militarne etykietki teraz za mną latają i myślę sobie: Jeśli <DzS>” tak bardzo odbiega ich poczucia dobrego smaku, to za <Daj mi buziaka> (singiel nr.2) czeka mnie lincz stulecia! I chyba jestem KamikazeMC, bo mimo tego i tak to zrobimy!” – pisze na swoim profilu raper.
{reklama-hh}
Polski Związek Tenisowy trzyma rękę na pulsie . „Dla wszystkich, którzy przyjdą na mecz Polska – Chorwacja na Torwarze szykujemy mnóstwo atrakcji. Jedną z nich będzie występ Mezo, który w sobotę, tuż przed rozpoczęciem meczu deblowego wykona swój nowy utwór <Wchodzę na kort>. Mezo jest znany ze swej miłości do tenisa i specjalne z okazji zbliżającego się meczu napisał tę piosenkę” – zachęca. Uwielbiam ten humanizm Mezo i jego głębokie pasjonowanie się wszystkim. Kiedyś na przykład interesował się religią tak bardzo, że aż nagrał z Liberem „Aniele”. Zapewne kynologia pchnęła go do ascetholixowych „Suczek”. Chęć czynienia świata równiejszym sprawiła, że użyczył utworu lewicowej partii politycznej. Socjologiczna teoria wyrównywania szans między dużymi i małym ośrodkami sprawiła, że grał po dyskotekach mikropolii wszelakich… Mniejsza o to. Czcijmy człowieka neorenesansu. Tenis w porcie, szał na kortach.
„Ja mam takie odczucie, że nie chciałbym być kojarzony z tymi panami, nie chciałem, żeby moja ksywka się za często pojawiała w zestawieniu, nie chciałem takiego beefu, bo wydaje mi się, że mój szacunek do nich jako artystów jest żaden, a wydaje mi się, że jakbym ich poznał prywatnie, to jako ludzi też bym ich za bardzo nie miał za co cenić” – tak odnośnie utarczki Solarem i Białasem stwierdza (a może mu się tylko wydaje?) PeeRZeT, rozmawiający z MC Robakiem . Krakowski emce musi być bardzo zmęczony łączeniem go z reprezentantami SB Maffiji, bo chciałby bardzo tego uniknąć, a zarazem mózg płata mu figle i rzadko ostatnio o kim innym mówi. Oby w końcu udało się odciąć od głupiego beefu. Rozumiem, że przed premierą płyty „Doktor Majk” PeeRZet nie życzy sobie takiego zamieszania. W środowisku Aptaun to dawno passe.
„Ale robisz tyle różnych rzeczy, że trudno się w tym połapać: tworzysz muzykę, grasz w filmach, firmujesz perfumy, ciuchy, buty, produkty z niemal każdej dziedziny. A teraz przyjeżdżasz do Polski promować słuchawki, nad którymi pracowałeś ponoć dwa lata…” – zagaduje 50 Centa Paweł Szaniawski w wywiadzie dla Newsweeka. Trzeba przyznać, że choć tygodnik z raperami rozmawia rzadko, to kiedy do wywiadu dochodzi, poruszane są kwestie palące. Ale nie deprecjonujmy odpowiedzi. „Najwięcej dało mi przyglądanie się karierze Ema, do którego było mi blisko. Nauczyłem się, że wykorzystuje w swoich piosenkach własne doświadczenia, a dzięki temu słuchacze mają wrażenie, że dobrze go znają” – mówi Fifty. Jak widać opanował psychologię w stopniu co najmniej tak dobrym, jak Newsweek przemycanie PR-owego syfu. Serce rośnie!
„Mołotofski to postać w pewnych kręgach wręcz kultowa. Pewne kręgi można sprecyzować jako <skwerowe>. <Skwerowe> można zdefiniować jako niezwykle wąskie, dla wielu kompletnie nieznane” – tak to przy okazji pisania o iławskim producencie z bloggera wychodzi demon PR – przyznajcie, rekomendacja na wejściu absolutnie porażające. Ale spoko, to przecież tylko patronat. „Jakież było więc moje zdziwienie, gdy zaproponowano mi patronat nad jego nowym albumem, który ma zawierać remixy. Zgodziłem się bez wahania, mimo że dalej nie jestem pewny, czy „zremixowafszy” trafi w mój gust” – pisze Mateusz Osiak. I to jest właśnie kwintesencja patronatu w polskim hip-hopie. Podchodzi się do tego jak koleżanki z klasy – nie jarasz się, ale objąć zawsze można.
„Ta płyta to lekarstwo dla schorowanych szarą codziennością dusz” – tak o swoim najnowszym albumie mówi Dudek. Zdanie to znajdziecie na portalach publikujących materiały PR-owe jako newsy, czyli niemal wszystkich. Dla słuchacza istotne jest to, że Dudek nie dał się wystrychnąć. Już nie w Razem Ponad Kilo, za to ciągle poeta!
{program-muzyczny}
„Mes w kawałku <LOVEYOURLIFE> jest bardziej przewrotny niż bałkańskie narody i metaforyczny jak młodzi adepci poezji” – konkluduje Jakub Olkiewicz. Tym większa szkoda, że Mes zaprosił Deriglasoffa czy Skubasa, a nie zaprosił Dudka, który od razu wiedział kim trze`a było zostać.
„W plebiscycie katowickiego oddziału <Gazety Wyborczej> Piotr Łuszcz miał okazję zostać w tym roku, <Człowiekiem 25-lecia>. Jego nominacja jednak nie została doceniona przez czytelników, a zwycięzcą został Jerzy Buzek” – donosi Glamrap. Buzek? Ten stary nołskill z córką wyglądającą jak czapla? To ogromny wstyd dla polskiego hip-hopu, że słuchacze tak żywiołowo dopingują Kaena nie mogąc się zmobilizować w istotnej wizerunkowo sprawie.
„Kultura Hip Hop jest tak mocno zakorzeniona we francuskim społeczeństwie, że jest jej niemal nieodłącznym elementem. Jasne, za taki, a nie inny rozwój rapu nad Loarą, z pewnością odpowiada pojęcie egalitaryzmu” – pisze Bartłomiej Woroń w recenzji płyty De2s. Cóż, gdyby świat przedmieść, kebabów, chust nie czuł egalitaryzmu, hip-hop na pewno nie byłby w stanie spoić francuskiego społeczeństwa w monolit, nie da się ukryć. „Tamtejsza scena rapowa, może poszczycić się takimi artystami jak m.in.: MC Solaar, Busta Flex, czy Supreme NTM (jeśli uważacie, że kogoś pominąłem lub wypadałoby kogoś jeszcze wymienić, piszcie w komentarzach)” – zachęca autor recenzji. No dalej, wpisujcie miasta.
We Francji hip-hop łączy, u nas niestety dzieli. Za sprawą HST Polska i Śląsk to już osobny byt. „HST powrócił po przerwie z nowym materiałem zatytułowanym <Sen Koszmarny>. Na płycie pojawią się ikony zarówno śląskiego, jak i polskiego hip-hopu” – czytam w promocyjnym mailu od MyMusic. Zobaczcie, jak ma się znajomości wśród wysoko postawionych mundurowych, to naprawdę wszystko da się załatwić.
Świat stanął, gdy po wywiadzie z ekipą „SWAG jak Skurwsyn” zaczęto się zastanawiać, kto kradnie swag od kogo – czy A$AP Rocky od Reda, czy Red od A$AP Rocky`ego. Sam zainteresowany na swoim Facebooku wyjaśnia : „Co do A$AP`a, to ja tylko powiedziałem, że akurat kawałki z low pitched voice nagrywałem już w 1999 roku (możecie sprawdzić pierwszy legal Obóz TA i wszystko tam jest). Więc na pewno nie inspirowałem się nim jeśli chodzi o ten swag. Tak samo jak grill czy doo-rag i inne stylowe akcje (doo-rag też juz nosiłem w 1999 roku, sprawdź okładkę Obozu TA, grilla miałem w 2001 roku podczas kręcenia MTV Squad”. Ja tam Redowi wierzę, w końcu robił takie bity jak Neptunes zanim Pharrell Williams został znany dzięki „Get Lucky”. I nagrywał z Jędkerem przed drugim Zip Składem. Obóz TA przynosi zaś odpowiedzi na wszystkie pytania. Z tym o sens życia włącznie.
Koniec tych salonów, jedziemy do rapowej polski powiatowej. „Ban, Bulson, Niuman oraz Wochu postanowili ukazać potencjalnemu słuchaczowi sprawy, na które często macha ręką, jednocześnie podkreślając emocje towarzyszące przy wszystkich wydarzeniach” – to równoległe machanie z podkreślaniem brzmi jak aerobik dla nauczycielek, ale co tam, czytam dalej, co tam Patrycja Janas w recenzji W.Z.P. napisała . „Za produkcję materiału w całości odpowiada członek W.Z.P – M’nM, który stworzył lekką, dźwięczną warstwę brzmieniową. Czasami jest smętnie, czasami zaś bity wskakują w nieco wyższy klimat – <Mógłbym milczeć>”. Czyli co, podkłady zakładają plecaczki i idą w góry? Czasem rzeczywiście można by milczeć.
„Kto kurwa dopuszcza analfabetów do mikrofonu?” – pytał początkiem tygodnia prowadzący Polski Hip-Hop, opisując płytę Szmeka . Kilka dni później recenzując kamelowe „W Międzyczasie” pisze: „Kamel pluje rymami, leje wódę i obraca niunie – to płyta raczej do baunsu i zabawy, niż do siedzenia z ciepłą herbatą w papuciach i kontestowania zachodu słońca”. Ja bym tu co innego pokontestował, bo niestety do klawiatur kogokolwiek dopuszczać nie trzeba. Samo przypełza.