Jak to mówią, łamiący news. „Demonologia II” została płytą roku w plebiscycie Magazynu WuDoo i hip-hop.pl. „Dlaczego płyta o siekierach, mrożonym gównie, diabłach, wampirach, przemocy, aborcji, rzyganiu, mieleniu kości, koszmarach, kanibalizmie, dreszczach itp. jest najbardziej popularną płytą w Polsce? Coś z naszym społeczeństwem jest nie tak?” – dziennikarz zapytał (http://www.hip-hop.pl/teksty/projector.php?id=1391090641) z uśmiechem Słonia i Miksera. „Być może jest coś nie tak” – odpowiedział z uśmiechem Słoń i Mikser. I panowie dodali jeszcze potem: „Jeżeli z naszym społeczeństwem nadal będzie coś nie tak, to być może zaatakujemy kolejnym chorym gównem…„. Ci to wiedzą jak motywować. To coś jak WWO: Bój się braku zmiany na lepsze.
„Mamy do czynienia z pierwszym aż tak udanym przeszczepem do Polski klimatu grime-dubstep. To sprawia, że teksty schodzą tutaj na dalszy plan, miłości regularnego, leniwego flow mogą dostać wypieków i poczuć jak na podróży rollercoasterem na Praterze” – tak to Andrzej Cała zachęca na Onecie (http://muzyka.onet.pl/recenzje/wuzet-wlasne-zdanie/cy08g8), by posłuchać płyty Wuzeta. No właśnie, czy zachęca? Atrakcje wiedeńskiego Prateru to diabelski młyn, rozległa lilipucia kolejka, szansa spotkania się z Czerwonym Kapturkiem, takie tam, pomniejsze truskulowe rozkosze. Rollercoaster jest tego właśnie kalibru. Można poczuć się raczej jak dekolt Emmy Watson. Rzecz dla miłośników (bo to o to słowo chyba chodziło) „Radia Pezet” i wobblującego Sidneya.
Tym razem z PR-owej notki, nie z dziennikarskiej publikacji, ale słowo pisane to słowo pisane. „Duże Pe wykroczył też daleko poza Hip-Hop`owe schematy, m. in. biorąc udział w projektach zderzających awangardowy jazz i polską poezję, <zderzając się> twórczo z Adamem Zagajewskim, Grzegorzem Turnauem, Waldemarem Malickim czy Danielem Olbrychskim i współtworząc z Wojciechem Konikiewiczem nowoczesną operę poświęconą twórczości Chopina„. Ileż tu jest wzniosłości – jazz, poezja, awangarda, Grzegorz Turnau, Fryderyk w operowej odsłonie. Po co wracać skoro tyle się osiągnęło, co dalej? Pozostał tylko balet o Marii Curie-Skłodowskiej oraz może teledysk według pomysłu Janusza Józefowicza. I to prozaiczne zderzenie z hiphopowym schematem.
„Prace nad tym albumem trwają i zapewniam was, że będzie to mój najlepszy album z dotychczas nagranych. Będzie to płyta bardzo dopracowana zarówno tekstowo jak i muzycznie. Nie będzie tam „zapychaczy” – ponieważ nie ma miejsca tutaj dla ilości. Jakość. Nie bez przyczyny pojawi się ona prawie po 3 latach przerwy od mojego ostatniego solowego albumu” – napisał Diox na swoim profilu facebookowym (https://www.facebook.com/photo.php?fbid=689768824376469&set=a.170087293011294.34555.166877686665588&type=1&stream_ref=10). Po trzech latach w końcu pojawi się jakość, a dla ilości nie ma litości (elo) i się nie zmieści. Zasnę spokojny.
A tutaj Muflon, w piątej odsłonie swojego felietonu na Popkillerze (http://www.popkiller.pl/2014-01-28,muflon_pisanki_freestyleowca_5_hip_hop_czyli_kultura_nostalgii): „Oczywiście wątek niegdysiejszych śniegów jest jednym z bardziej nośnych tematów w sztuce w ogóle, ale i tak to właśnie w rapie jest szczególnie eksponowany. Liczba numerów, których głównym tematem są wspomnienia powoli zamienia się w ilość, bo staje się niepoliczalna„. Przepraszam, jako, że wciąż myślę o poprzednim cytacie, muszę zapytać – czy jakość się zmieści, czy nie? Felieton oczywiście dobry. Naprawdę!
„Pomińmy moje doświadczenie w wytwarzaniu dóbr sztuki. Lub, jak kto woli, głupawych piosenek. Pomińmy też maestrię w ich odtwarzaniu. Lub, jak kto woli, skakaniu po scenie” – kusi Ten Typ Mes w felietonie na T-Mobile Music (http://www.t-mobile-music.pl/opinie/felietony/ten-typ-mes-rys-zycia,15710.html). Apeluję mając na względzie dobro Mesa-felietonisty: nie pomijajmy!
{reklama-hh}
„W najeżonym grubym słowem melorecytacjach podawanych beznamiętnych głosem – i tym silniej oddziałujących – odsłania się przed nami świat bez zasad , gdzie normą jest atrofia moralności. W tych sugestywnych obrazach przeglądają się Marek Hłasko, Cormac McCarthy czy Władimir Sorokin„- to między innymi wywnioskował z „Czarnej Białej Magii” Maciej Chmiel w tygodniku „Do Rzeczy”. Recenzja rzeczywiście jest do rzeczy, polecam odbiorcom polskiego rapu nauczonym komentować zero-jedynkowo w systemie „chujowe/zajebiste”. Niestety, informacja, że raper może odwoływać się do pisarzy innych niż Charles Bukowski, Leopold Tyrmand i Dan Brown dla niektórych może być szokująca.
„Inną atrakcją sobotniej gali było pojawienie się na niej poznańskiego rapera Piotra „Bonusa BGC” Witczaka, który zapowiedział swój debiut w MMA na kwietniowym Wieczorze Sportów Walki w Poznaniu” – pisze dla MMA Rocks! (http://www.mmarocks.pl/polskie-mma/wieczor-sportow-walki-8-wyniki/) Dominik Durniat. Jak czytam, „Polszczyzna jest zobowiązaniem, a dla niektórych pasją„ – to jego motto„. Pewno Bonus by się pod tym podpisał. Trzema krzyżykami.
Imprezy, imprezy… Wysłanniczka Rapdumy wyszła z założenia, że „w tak mroźny, sobotni wieczór nic innego dobrze nie rozgrzeje jak dobry koncert hip-hopowy„. Udała się na 2 Urodziny Blender Art do poznańskiego (tam to się dopiero dzieje!) Eskulapa. I donosi (http://rapduma.pl/news.php?readmore=8196): „Ciekawą zajawką był flash mob ekipy Blender Art, która nakłaniała licznie zgromadzonych fanów „czarnych brzmień” do przyjaznego trzymania się za ręce (One Love) i kiwania rytmicznie do jamajskich dźwięków Bob’a Marley’a. Jednakże spora część ziomków stawiła się w Eskulapie, aby posłuchać Małpy, który zaprezentował się bardzo pozytywnie„. Ja osobiście od razu czuje się lepiej gdy hip-hopowcy trzymają się za ręce słuchając Marleya, ale dlaczego ma to stać w opozycji do słuchania Małpy, i to wtedy, gdy ten prezentuje się bardzo pozytywnie? Two Loves!
Uwaga, nie musicie słuchać „Ulicznej psychologii”!. A to dlatego, że Blog Dżi (http://pack-a-punch.blogspot.com/2014/01/rena-uliczna-psychologia-recenzja.html#more) naprawdę skrupulatnie przysłuchuje się temu, co na swojej płycie robi Rena, wszystko pieczołowicie dokumentując cytatami. Tak więc: „(…)Analizuje osobowości otaczających ją ludzi <Wie to dobrze każdy kto palił z tą kurwą blanty, wie to dobrze każdy kto walił z tą kurwą baty (…) to szatan w ludzkiej skórze czy dziwka i bandyta?>. Porusza poważne problemy egzystencjalne <odkręcam znowu wódkę sama, walę dwusetę, to jest smutne, bo chciałabym być lepszym człowiekiem>. Opisuje przeżycia towarzyszące poszukiwaniom produktów dnia codziennego niezbędnych do przeżycia jej i ziomkom <Amfa, kokaina, wszystko jest, ale ale gdzie do chuja jest pieprzony jazz? Co jest, co jest pięć pytają ziomale (…) gdzie jest kurwa gandzia, gdzie porządny towar, dlaczego do chuja nie ma towaru w moim mieście?>””. Ja wolę jednak inny fragment: „Można się będzie teraz ze mnie śmiać, ale moim zdaniem Rena pod względem flow jest naprawdę dobrą raperką. Może właśnie dlatego bo jest tak bardzo męska, co potwierdza chujowość damskiego rapu.” Kto by się tam śmiał z Dżi. Jeżeli chodzi o analizę, egzystencjalizm i rzeczy niezbędne do przeżycia jest po prostu dobra. W kwestii dedukcji to mistrzyni.
W „Newsweeku” (http://kultura.newsweek.pl/polscy-b-boye-zatanczyli-hip-hop-przed-papiezem-newswek-pl,artykuly,279810,1.html) artykuł o chrzcie polskiego (a właściwie światowego!) hip-hopu w Watykanie, który odbył się za sprawą polskich b-boyów występujących przed Janem Pawłem II. Z jednej strony autor Eliasz Nachabe, z drugiej „odziane w bluzy z kapturem i szerokie spodnie dzieci ulicy – hip-hopowcy„, „radio z adapterem o kształtach zaokrąglonego walca” i kultura, którą – jak skonstatował bp. Pieronek „wielu z nas odtrąca„. Gdzieś pomiędzy Hirek Wrona w krawacie. Sporo komentarzy hiphopowych twórców. Fun fact: Donatana nikt nie poprosił o wypowiedź.