Rapwatch #13 (14.04 – 20.04)

Trudne męsko-męskie relacje w rap branży.

2014.04.25

opublikował:


Rapwatch #13 (14.04 – 20.04)

Nie do wiary, ale w tym tygodniu główną rolę odegrał nie Twitter, Instagram czy Fejs, a poczciwy telefon. Bonus BGC zadzwonił do Tedego, „wkręcając” go w koncert za 14 tysięcy złotych i ciesząc się ogromnie z odpowiedzi, że warszawski raper za taką kwotę „nawet nie pierdnie”. Pomińmy podejrzenia, że za taką kwotę Warszawiak wypierdziałby całą „Głuchą noc” ze zwrotką Meditopa Glona włącznie. Szef Wielkiego Joł twierdzi , że to nie on odebrał. „Wydziarałeś sobie moje słowa na łapie, a nie poznajesz, że to nie mój głos pacanie?? :)))” – zapytał adwersarza. „Już Tede nie pierdol bo twój nr mam od Twojej kobitki Sety” – odpowiedział w dyskusji Bonus BGC. Miejmy nadzieję, że to miał być pojazd, a nie brawurowa próba logicznego myślenia. „Tutaj kończy się internet” – przyznał jeden z czytelników. Miał rację.

„W upalną noc, z muzyką w tle, czuję że muszę, że muszę, że muszę, że muszę, że muszę skręcić cię” – te słowa dedykujemy wojowniczemu Bonusowi. „Bonus BGC, który jak sam rzekomo mówił nie przegrał żadnej walki w MMA odniósł porażkę poprzez skręcenie kostki. Przypomnijmy, że rywal był ponad 20 kg lżejszy” – donosi  Rap Zajawka świeżo po walce, którą współczesny gladiator stoczył z Andrzejem Michalczykiem w ramach gali nazwanej „Night of Champions”. No to co, „krótka dezynfekcja zranionej kosteczki”? E tam, Bonus powinien raczej zadbać o kostkę Rubika. Ta byłaby zdolna zapewnić mu zajęcie na najbliższe 50 lat.

„Bonus BGC równolegle z karierą rapera rozwija karierę zawodnika MMA. Równolegle, w sensie, że z takimi samymi sukcesami” – komentuje  Rap Genius Polska. Cóż dodać – rapu w to może nie mieszajmy, geniusza na taki wniosek nie trzeba, a Polska przeżyła trzy rozbiory i 46 edycji festiwalu w Sopocie. Jakoś przetrwa.

{Diil}

Podczas gdy Bonus wciąż BGC tyje w oczach, Dudek już nie RPK chudnie nam w uszach. „Jedyny inny temat poruszany tu dość często, to osobliwe schudnięcie Dudka – co to kogo obchodzi, że Dudek zrzucił brzuszydło?” – irytuje się  recenzent Polskiego Hip-Hopu w recenzji płyty „Prorok 56”. Tymczasem to nie przelewki – nie rozkminiliście, że im chudszy Dudek, tym mniej prawilnego rapu w Polsce?

Wirtualni śledczy odkryli, że Soulpete ukradł bit Bonsoulowi. „Dobra, bo widzę, że 90% internetu myśli, że BONSOUL to inny pseudonim artystyczny Bonsona i podjebałem ten podkład KOMUŚ. Także tak: Bonson Soulpete (czyli ja) = BONSOUL. Kilka lat temu pod taką nazwą WE DWÓCH zrobiliśmy EP <Lepiej się witać>” – napisał  producent, trochę zirytowany, ale wciąż precyzyjnie posługujący się Caps Lockiem. Dobra, dobra złodzieju, tylko winny się tłumaczy, ty się módl, żeby Bonsoul nie przyszedł tu z całym RPK, bo inaczej zaśpiewasz.

Bonsoul… yyy, to znaczy Bonson, jest recenzowany  przez Artura Adamka. „MC chyba nie mógł się zdecydować, jaki wydźwięk ma mieć jego liryka, toteż stoi w artystycznym rozkroku- z jednej strony nawija, że <Nie chce już więcej pierdolić, że źle> i <Unosi się nad miastem>, z drugiej jednak zdarza mu się wspominać dawną ukochaną, lampy w jego pokoju gasną”. Pogratulować intensywności wspomnień, skoro światło trzeba  gasić.

„Nie ukrywam, że spodziewałem się luźnej, może trochę chaotycznej (nie mniej jednak solidnej) odpowiedzi, a dostałem kawał przemyślanej, poukładanej prawdy życiowej. Czy właściwie nie w tym kryje się Twoja siła?” – pyta  Politolog Na Rapie. Adresatem jest Laikike1. Niby wywiad jest tylko mailowy, ale i tak szacunek. Przecież na kolanach niewygodnie się pisze. Z drugiej strony opcja „Ornitolog na rapie” to bardziej obiecująca opcja od polityki. Za wysiadywanie jajek hajpowanym raperom niejedną nagrodę od internautów można dostać.

{sklep-cgm}

„Jestem fanką faszerowanych jaj. Czym u was nadziewa się jajeczka?” – zapytała Guova (nie mogę już tego znaleźć, za to Beka z Rapsów wkleiła  u siebie). „Miłością” – odpowiedział jeden z internautów. No i coś dodasz? Nic nie dodasz!

„UCIEKLIŚMY W PRZESTRZEŃ, PO KTÓREJ NIE PORUSZAJĄ SIĘ POLSCY RAPERZY” – krzyczy nagłówek  na Glamrapie, zaś zdjęcie przedstawia Lukasyno na tle drewnianej chaty, na którym łapę zawiesza gość z gitarą akustyczną w dłoni.  Jak to szło? „Tylko ja i moja przestrzeń, biorę z niej co najlepsze”. Doniu, pamiętamy. Historio, w tym wypadku racz się nie powtarzać.

„W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zmieniło się to trochę, bo w Rap Addix jesteśmy ze sobą już tak blisko, że robię to głównie dla nich. Wydaje mi się, że nie można być już bliżej, ale przecież nie ma granic (…)” – mówi (przepraszam – pisze) Laik w cytowanym już powyżej wywiadzie. Bonus BGC i Tede mogliby się nauczyć wiele odnośnie tego, jak pięknie może być między mężczyznami. Wspólne koncerty jednoczą jak nic innego.

Ale to nie ten fragment wywołał oddźwięk. Kamel zareagował  na to, co Laik mówił o południowej scenie amerykańskiej. „Co Laik pierdoli kocopoły o południu to żal czytać – półdebil z Houston Scarface, co nie? Przepełnione plastikiem brzmienie Devina i UGK, no i typowo będący w sprzeczności z korzenną muzyką kolektyw Dungeon Family… Ignorant shit jak Jigga”. Od razu widać, że Kamel nie skumał. Mówienie o tym, co się zna i czego się słucha jest przecież zbyt komercyjne.

„Fani tego <prawdziwego> rapu nie będą chcieli na ten album nawet nasrać” – czytam w recenzji  płyty South Blunt System. To wiele mówi – o SBS, ale przede wszystkim o fanach „prawdziwego” rapu.

„W Klasyku Na Weekend opisaliśmy wam grubo ponad setkę albumów, a do tej pory nikt nie zabrał się za płytę, która przy słowie <klasyk> nasuwa się jako pierwsza. Nie dlatego oczywiście, że o niej nie pomyśleliśmy, tylko dlatego, że ciężko nam wyobrazić sobie fana rapu, któremu taki krążek trzeba przybliżać” – napisał  Popkiller przy okazji reedycji „Illmatica” Nasa. O mamo, ile bym dał za tak słabą wyobraźnię.

{reklama-hh}

„Całość pachnie nowojorskim brudem” – napisał  Northim Kismajes w recenzji płyty Med MC. No i co się dziwić, że takie ładne płyty jak „Illmatic” w Wielkim Jabłku nagrywają, skoro tam nawet brud pachnie.

„18 kwietnia miała miejsce premiera debiutanckiego albumu nowotarskiego rapera B.A.K.U. pt. „Poznaj mnie”. W sieci dostępny jest już darmowy odsłuch całej płyty. Na krążku znajduje się trzynaście utworów, gościnnie usłyszeć można między innymi VNM`a, B.R.O czy Grizzulah. Album ukazał się na rynku nakładem wytwórni UrbanRec” – czytam  na Popkillerze. I co? I nic. Może i bym popyskował, ale przeczytałem drugi raz i tam jest napisane „nowotarski” nie „nowatorski”.

„Jest kontrowersyjny, może to nic nowego na skalę światową, ale w Polsce taka nowość dobrze zrobi i dobrze, że dzieją się takie rzeczy i są ludzie z dystansem do samego siebie” – tak o Kaenie mówi w wywiadzie  Tiger z pionierskiego składu Trials X, facet rapujący już w 1992 roku. Widocznie jest zbyt doświadczony, żeby czuć potrzebę mówienia tego co wypada.

Peja wygrał Wielkanoc. W koszulce z Biggiem, z kurczaczkiem w dłoni i pęczkiem włosów na czubku wygolonej głowy napisał  „Pozdro z farmy. Wesołych Świąt popaprańcy;)”. Pejawolf? Może trochę. I co z tego? Ten facet może zrobić wszystko co mu się podoba, choćby wcielić się w Pana Pomidora. I to się właśnie nazywa wolność. Miejcie wyjebane, a będzie Wam dane.

 

Polecane